Rejestracja
Forum Forum o sporcie Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum Forum o sporcie Strona Główna » Piłka nożna

Autor Wiadomość
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 16:03, 25 Mar 2008 Back to top

Znowu z trybun poleciał nóż

Kadry narodowe Polski i Stanów Zjednoczonych już trenują w Krakowie. Miasto starannie przygotowało się do pierwszego od 10 lat międzynarodowego meczu piłkarskiego. Tymczasem w sobotę na stadionie Wisły, gdzie mecz zostanie rozegrany, znów poleciał nóż


W listopadzie 1999 roku, podczas meczu z Parmą w Pucharze UEFA, "Misiek" z trybun rzucił tzw. motylkiem i trafił w głowę Dino Baggio. Piłkarska centrala na rok wykluczyła wtedy Wisłę z europejskich rozgrywek. Dziewięć lat później sytuacja powtórzyła się, choć na szczęście nikt nie został trafiony nożem.

Liczymy się z dotkliwymi karami

Zaczęło się od brutalnego faulu Clebera, który kopnął w brzuch Sławomira Szarego, piłkarza Odry. Sędzia wyrzucił Brazylijczyka z boiska, ale jego koledzy rzucili się na arbitra. Krzyczeli, wygrażali i za wszelką cenę starali się dorwać Tomasz Mikulskiego. Gdy piłkarze już się uspokoili, do arbitra podbiegł Adam Stachowiak, bramkarz Odry, i podał mu scyzoryk, który poleciał w jego stronę z trybun. Za chwilę inny piłkarz gości pospieszył w stronę sędziego z butelką w ręce. Na murawie miały też wylądować inne przedmioty, w tym m.in. dwa telefony komórkowe.

- Liczymy się z dotkliwymi karami. Stadion może nawet zostać zamknięty na jeden mecz, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie. Zleciłem przejrzenie monitoringu, by znaleźć osobę, która rzuciła nóż, ale wśród 5,6 tys. może to być zadanie niewykonalne - mówi Kazimierz Antkowiak, dyrektor ds. bezpieczeństwa na stadionie Wisły.

Tymczasem już jutro na tym samym stadionie zagrają ze sobą reprezentacje Polski i Stanów Zjednoczonych. Polacy przygotowują się do mistrzostw Europy i będzie to ich przedostatni pojedynek w kraju. Wczoraj o godz. 16 trenowali Amerykanie, dwie godzinę później wybrańcy Leo Beenhakkera. Spotkanie potraktowano jako podwyższonego ryzyka. Porządku na stadionie ma strzec zwiększona liczba ochroniarzy. - Taki eksces zawsze może zdarzyć, ale wierzę, że w meczu kadry będzie tylko doskonały doping - dodaje Antkowiak.

Czego brakuje nam do Euro 2012?

Dla służb miejskich mecz Polska - USA to okazja, by zorientować się, czego potrzeba w Krakowie, by dobrze zorganizować mecze podczas Euro 2012.

Ponieważ większość posiadaczy wejściówek mieszka w Krakowie, miasto uruchomiło z okazji meczu specjalną linię "0", która kursować będzie od godz. 16 do 20.30, a po zakończeniu meczu od godz. 22.30 do chwili, gdy nie będzie już pasażerów na przystankach. "0" połączy Dworzec Towarowy przy Montelupich, Dworzec Główny i Cichy Kącik.

O wiele większym wyzwaniem okazało się zapewnienie miejsc parkingowych dla samochodów osobowych, które pojawią się w Krakowie z okazji meczu. Część aut ma się zmieścić na parkingu przy ul. Reymonta 22, kolejne będą kierowane w znacznie bardziej odległy punkt, na parking przy stadionie Cracovii przy ul. Kałuży. Ruchem w okolicach obu stadionów ma kierować policja, dlatego kierowcy wybierający się na mecz proszeni są o umieszczenie w widocznym miejscu za szybą kartki papieru z napisem "Polska - USA". Jeśli na obu parkingach zabraknie miejsc, policjanci będą kierowali auta na parking między Błoniami a Rudawą, w pobliżu budynków Juvenii.

Przez całą środę zamknięty będzie parking wzdłuż al. 3 Maja, a od godz. 16 także ruch samochodowy na tej ulicy. Wjazd będą miały tam tylko autokary przywożące kibiców na mecz, które będą się również mogły zatrzymać wzdłuż al. 3 Maja. Ze względów bezpieczeństwa od godz. 19 zamknięty zostanie także park Jordana.

Parkingi mają być

Według wyliczeń miasta i organizatorów meczu wokół stadionu znajdzie się miejsce dla 1200 samochodów prywatnych - na stadionie ma zaś zasiąść ponad 30 tys. widzów. Zarówno policja, jak i władze miasta nie ukrywają, że brakuje co najmniej trzykrotnie większej liczby miejsc parkingowych. Te jednak są dopiero w planach: niedawno ogłoszono przetarg na budowę parkingu koło Muzeum Narodowego, wkrótce ma zostać rozpisany podobny - na parking podziemny przed budynkiem Akademii Rolniczej przy al. Mickiewicza. Obydwa mają teoretycznie zostać oddane przed 2012 rokiem.

Bramy stadiony zostaną otwarte na trzy godziny przed rozpoczęciem meczu. Policja będzie pomagała dotrzeć w rejon stadionu Wisły już na drogach wlotowych do Krakowa, gdzie znajdą się też tablice z informacją, jak do niego dojechać.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 16:05, 25 Mar 2008 Back to top

[link widoczny dla zalogowanych]

źródło: GW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 22:37, 26 Mar 2008 Back to top

24 minuta sobotniego meczu Wisła - Odra będzie dla krakowskiego klubu brzemienna w skutkach nie tylko dlatego,że na jakiś czas straci Clebera, który otrzymał czerwoną kartkę. Ta sytuacja doprowadziła do wrzenia na trybunach, z których na boisko poleciały różne przedmioty. Wśród nich znalazł się scyzoryk, który bramkarz Odry, Adam Stachowiak, podniósł i pokazał sędziemu.

To oznacza jedno, Wisła musi się liczyć z karami. Jak będą one wysokie, przekonamy się w czwartek. Wtedy zbierze się Komisja Ligi, która zajmuje się takimi sprawami. - W czwartek ta sprawa na pewno będzie przedmiotem posiedzenia komisji - mówi Adrian Skubis z biura prasowego Ekstraklasy SA. - Całe wydarzenie zostało opisane przez sędziego i delegata w meczowym protokole. Na posiedzenie Komisji Ligi zaprosiliśmy również przedstawicieli Wisły, żeby zaprezentowali swoje stanowisko. Nie chcę w tym momencie mówić, jakie kary grożą Wiśle.

Sprawa będzie szczegółowo badana i w czwartek po południu poznamy werdykt. W Wiśle poważnie podchodzą do tematu. - Jest nam z jednej strony przykro, a z drugiej jesteśmy źli, że coś takiego miało miejsce - mówi prezes Marek Wilczek. - Mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby w przyszłości nic już nie leciało z trybun na murawę. Już niedługo na obu sektorach za bramkami zamontowana zostanie specjalna siatka, która całkowicie uniemożliwi rzucanie na boisko czegokolwiek.

Prezes Wisły być może osobiście wybierze się do Warszawy na posiedzenie Komisji Ligi. Na pewno obecni w stolicy będą krakowscy prawnicy oraz szef zabezpieczenia stadionu Wisły, Kazimierz Antkowiak. - Liczymy się z tym, że dostaniemy surowe kary - nie ukrywa Marek Wilczek. - Mamy tylko nadzieję, że obejdzie się bez zamknięcia stadionu, bo przez zachowanie jednej zupełnie nieodpowiedzialnej osoby ucierpiałoby kilkanaście tysięcy normalnych kibiców, którzy na stadion przychodzą oglądać mecz, a nie rzucać czym popadnie na boisko. Wisła szuka jednocześnie osoby, która rzuciła nożem na boisko.

Wczoraj trwało przeglądanie monitoringu i jest szansa, że winny szybko zostanie zidentyfikowany. Przy ul. Reymonta liczą zatem na to, że stadion, bądź trybuna D, z której poleciał scyzoryk, nie zostaną zamknięte, ale w tej chwili trudno liczyć na łaskawe oko Komisji Ligi. Zwłaszcza, że wszyscy pamiętają przecież incydent, do którego doszło dziesięć lat temu podczas pamiętnego meczu z Parmą. Wtedy to rzucony z sektora C nóż trafił w głowę włoskiego piłkarza Dino Baggio. Teraz na szczęście ani nóż nie był tak duży, ani nikt nie ucierpiał. Marna to jednak pociecha, bo fakt pozostaje faktem, a skoro do zdarzenia doszło, to trzeba liczyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami. Jakie one będą, przekonamy się już jutro.

Bartosz Karcz - POLSKA Gazeta Krakowska


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 22:42, 26 Mar 2008 Back to top

Publikacja: Krzywda kibiców - temat nie dla prasy
Bodziach, źródło: własne

Po Rafale Stecu i Robercie Błońskim, kolejnym dziennikarzem, który próbuje zająć się sprawami kibicowskimi jest Jacek Sarzało. Niestety osoby te o kibicach (i kibicowaniu) faktycznie wiedzą niewiele, a artykuły przez nich publikowane godzą w dobre imię fanów. Mieszanie chuliganów z kibicami i wrzucanie wszystkich do jednego wora to z jednej stronie upraszczanie problemu, a z drugiej... zwykłe kłamstwo. Niestety, prawie wszystkie media w Polsce nastawione są do kibiców negatywnie i gdy tylko dojdzie do jakiegoś niepoprawnego zachowania z ich strony, zaraz robią z tego temat miesiąca.
Gdy jednak kibicom dzieje się krzywda, media mają to w głębokim poważaniu. Tak właśnie było w miniony weekend, kiedy policja dopuściła się bestialskiego zachowania względem fanów GKS-u Katowice, wracających ze spotkania w Stalowej Woli. Niestety nasi "znawcy" tematu, nie raczyli zainteresować się problemem kibiców i łamiących prawo funkcjonariuszy. Zamiast tego woleli po raz enty mówić bzdury o łamiących prawo kibicach Legii, czy Rzeczniku Praw Obywatelskich broniącym chuliganów z Wilna.
Być może ten temat dotyczący krzywdy kibiców jest nie na rękę dziennikarzom, którzy przyjęli front antykibicowski (antykibolski - według słownika panów Steca i Sarzały). Natomiast fani GieKSy w Krakowie zostali bestialsko traktowani przez tych, których rzekomo pilnują przestrzegania prawa. To, jak zachowywali się mundurowi na dworcu w Krakowie (gdzie zatrzymano pociąg specjalny wiozący kibiców), trzeba nazwać po imieniu - zezwierzęcenie. Niestety, podróżując na mecze po Polsce, wielokrotnie można się przekonać o tym, że osoby mieniące się stróżami prawa jeszcze chętniej niż "kibole" je łamią. Co więcej, robią to bezkarnie i przy aprobacie mediów, które opisywać tego typu zdarzeń po prostu nie chcą. Wszak łatwiej przyjąć jedną linię - potępiania "kibolstwa" i nie myśleć o losie najwierniejszych kibiców, podróżujących nieraz dziesiątki godzin tylko po to, by dopingować swój ukochany klub przez 90 minut (często bez ciepłego posiłku, w urągających warunkach i do tego za własne, a nie redakcyjne pieniądze - Panowie dziennikarze).

Swego czasu o postępowaniu policji przekonał się na własnej skórze prezes Legii, Marek Pietruszka. Jadąc z kibicami Legii na wyjazd, został tak jak inni potraktowany pałką przez mundurowych. Dopiero wtedy zrozumiał, przez co przechodzą fani jego klubu. Śmiem przypuszczać, że obecny prezes Legii nie zrozumie tego nigdy - nie ma on bowiem tyle odwagi (i czasu - sądząc po trudności z zauważeniem konfliktu między kibicami i działaczami), by wraz z fanami ruszyć w podróż za Legią w warunkach mniej komfortowych, niż do tego przywykł. Szkoda, może wtedy doceniłby oddanie fanatyków, tak jak uczynił to prezes Pietruszka, a także działacze innych klubów, jeżdżący na wyjazdy z kibicami (m.in. prezes Jagiellonii). Tak się akurat składa, że w Krakowie wraz z kibicami z Katowic jechał pracownik tego klubu, który również doświadczył brutalności policji. Nie dość, że został przez mundurowych pobity (tak jak inni - bez powodu), to jeszcze okradziono go z czterech tysięcy złotych. "Bandyta" - powie pewnie nowy "ekspert", Jacek Sarzało. Pan Jacek w swoim tendencyjnym wywiadzie pyta czy może poskarżyć się na to, że idąc z synem na mecz, jest zmuszony wysłuchiwać wulgaryzmów. A co ma powiedzieć kibic GKS-u, który do Stalowej Woli wybrał się ze swoją żoną, a którą w Krakowie na równi z innymi (czytaj pałą) potraktowała policja? Tego nie widać z cieplutkiej trybuny prasowej.

Aby pokazać w jaki sposób traktowani byli kibice na dworcu w Krakowie, posłużę się cytatem z oświadczenia Stowarzyszenia kibiców GKS-u Katowice. Może do któregoś pismaka dotrze, że to co się tam działo zasługuje na kryminał!
"Ponad sześciuset kibiców GKS-u Katowice spędziło pięć godzin leżąc na ziemi. Byli bici, poniżani, okradani oraz gazowani. Katowano wszystkich, bez żadnych wyjątków. Jeden z kibiców otrzymał ponad 20 uderzeń pałką w górne partie ciała, i od tragedii uratował go jedynie fakt, iż pałka w pewnym momencie najzwyczajniej się złamała. Kilka chwil później funkcjonariusz, który dokonał tego samosądu ukradł pieniądze z portfela na oczach kilkudziesięciu osób będących w tym samym wagonie. Policyjną pałką dostała nawet jedna z dziewczyn jadących na mecz. Wśród katowanych kibiców była osoba mająca astmę, która inhalatora mogła użyć dopiero po dłuższym czasie. Również kilka innych osób, cierpiących na różne choroby, przez bierność policjantów było narażonych na utratę zdrowia i życia. Bezpodstawnie zatrzymano młodego kibica, którego dręczono psychicznie." - czytamy w oświadczeniu.

Niestety, ani działacze, ani dziennikarze ogólnopolskiej gazety nie są w stanie zrozumieć, że na mecze (i te "u siebie" i te na wyjazdach) chodzą również normalni kibice i chcą oni respektowania prawa. Oni, a właściwie my, bo sam również się do nich zaliczam, chcemy, by stadionowe regulaminy były zgodne z prawem. Chcielibyśmy również, aby firmy ochroniarskie i policja nie zachowywały się prowokacyjnie i brutalnie wobec kibiców. Nie mówiąc już o przestrzeganiu przez kluby podstawowych wymogów licencyjnych. Niestety, mimo zapisów w regulaminie, ligowe stadiony (jak choćby obiekt Cracovii) nie posiadają ani depozytu dla kibiców, ani cateringu, nie mówiąc już o odpowiedniej przepustowości bramek wejściowych.

P.S. Po ostatnich publikacjach i wystąpieniach osób związanych z Gazetą Wyborczą, coraz lepiej można zrozumieć hasło doklejane w grudniu zeszłego roku do billboardów - "Gazeta Wyborcza zawsze po stronie Waltera/działaczy". Oryginalnego sloganu przytaczać nawet nie będę. Przecież słowo "kibic" w słownictwie Gazety nie funkcjonuje.

Relacje świadków zajść z Krakowa możecie przeczytać na forum GKS-u [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 14:49, 02 Kwi 2008 Back to top

PZPN anulował 11 walkowerów Floty Świnoujście
Marcin Nieradka, Mariusz Rabenda (Szczecin)
2008-04-01, ostatnia aktualizacja 2008-04-01 21:33

Najpierw był płacz, bo Kujawsko-Pomorski ZPN za nieuprawnioną grę Kongijczyka Kadiego ukarał Flotę Świnoujście 11 walkowerami. Później była nadzieja, bo Flota odwołała się do centrali PZPN. Teraz jest radość, bo piłkarska centrala odwołanie uznała za słuszne i anulowała karę.


We wtorek Wydział Gier PZPN rozpatrywał odwołanie Floty od decyzji Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej prowadzącego rozgrywki północno - zachodniej III ligi. K-P ZPN miesiąc temu ukarał zespół świnoujski 11 - walkowerami, za mecze w których grał Khaddy Kazadi. Według K-P ZPN piłkarz z Demokratycznej Republiki Konga nie miał prawa grać, bo nie miał uregulowanego prawa pobytu w Polsce i pozwolenia na pracę. Decyzja ta skutkowała odjęciem 27 punktów (za osiem wygranych i trzy remisy). Rozprawa przed WD PZPN trwała §półtorej godziny.

O godz. 17,40 zapadł wyrok: - Anulowaliśmy przyznane Flocie walkowery i przywróciliśmy punkty - poinformował Wojciech Jugo przewodniczący Wydziału Gier. - Uznaliśmy, że kara K-P ZPN była zbyt ostra.

To oznacza, że tabela grupy II znów będzie obrazem wyników uzyskanych na boisku, a nie przy zielonym stoliku. Czyli, po 18. rozegranych kolejkach zdecydowanym liderem i kandydatem do I ligi jest Flota, której przewaga nad najgroźniejszym rywalem po wiosennych meczach wzrosła już do siedmiu punktów.

- Stało się to czego spodziewałem się, gdy pisałem odwołanie - uważa mec. Edward Rozwałka, świnoujski prawnik, a jednocześnie prezes Floty. - Zawsze uważałem, że nie było podstaw do tego, by nas ukarać tymi walkowerami.

Tuż po ogłoszeniu werdyktu Rozwałka zadzwonił do kapitana zespołu, bramkarza Sergiusza Prusaka. Drużyna właśnie skończyła trening. Piłkarze wybierali się do sauny. - Powiedziałem chłopakom, że przywrócili nam punkty. Ależ była radość - cieszy się Prusak. - Teraz szybko musimy ochłonąć i zdobywać kolejne punkty. Jeśli w tej sytuacji nie wejdziemy do I ligi tylko siebie będziemy mogli winić.

Najbardziej szczęśliwy był główny sponsor Floty - Michał Leonowicz - Zdążyłem odebrać już 68 telefonów z gratulacjami - cieszył się - Ostatnio zastanawiałem się czy nie przestać łożyć na piłkę. Teraz znów wróciła mi ochota do życia.

Piłkarze Floty przez miesiąc od decyzji K-P ZPN ani przez chwilę nie dali odczuć Kazadiemu, że przez niego mogą stracić szansę awansu.

- Dziś mnie wyciskali, jakbym strzelił gola - śmieje się ciemnoskóry obrońca i powtarza łamaną polszczyzną. - Jestem bardzo szczęśliwy. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi!

Mimo odmiennej decyzji WD w sprawie, działacze K-P ZPN szli w zaparte. Na posiedzeniu bronili swych racji. Potem też nie przyznali się do błędów.

- Nie jestem od oceniania werdyktów PZPN. Częściowo przyznajemy się do winy. Być może kara 11 walkowerów była zbyt ostra. - twierdzi Zbigniew Ruciński, członek Wydziału Dyscypliny K-PZPN. - O tym czy rzeczywiście popełniliśmy błąd zadecyduje jednak Wydział Dyscypliny PZPN.

Sprawa będzie bowiem miała ciąg dalszy.

- Uznaliśmy, że każda ze stron jest winna: Flota, działacze K-PZPN i Zachodniopomorskiego ZPN - mówi Jugo. - Wydziału Dyscypliny PZPN oceni czy należy ich ukarać finansowo za nieprawidłowości jakie popełnili w sprawie Kazadiego.

Po rundzie jesiennej Flota była liderem z czterema punktami przewagi. Nie przegrała ani jednego meczu w tegorocznych rozgrywkach. Kłopoty zaczęły się jesienią. 30 października Straż Graniczna aresztowała Kadiego. Uznała, że Kongijczyk nie ma prawa pobytu w Polsce. Groziła mu deportacja, ale działacze ze Świnoujścia uratowali go przed takim rozwiązaniem. Po tym incydencie Kotwica Kołobrzeg i TKP Toruń zakwestionowały spotkania Floty z udziałem Kadiego. Prowadzący rozgrywki K-P ZPN 27 lutego ukarał świnoujski klub 11 walkowerami. Kujawsko - pomorscy działacze uznali, że Kadi nie miał pozwolenia na pracę i pobyt w Polsce. Prezes Zachodniopomorskiego ZPN Jan Bednarek przyznał, że błąd popełnił jego pracownik zatwierdzając Kazadiego do gry. Zawodnik był potwierdzony zeróno w Szczecinie jak i Bydgoszczy i przez całą rundę jesienną nikt nie podważał ważności jego karty.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 15:02, 02 Kwi 2008 Back to top

Korona bez Klickiego
Sport.pl
2008-04-02, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 13:25

- Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw podjąłem decyzję o wycofaniu się ze sponsorowania Korony - powiedział w środę Krzysztof Klicki. W Kielcach trwa konferencja prasowa biznesmena.

Oświadczenie Krzysztofa Klickiego

- Byłem oszukiwany. Ta sytuacja jest moją osobistą porażką. Muszę myśleć o przyszłości. Nie mogę pozwolić, żeby w przyszłości marka Kolporter była szargana. Podjąłem decyzję o wycofaniu się ze sponsorowania klubu Korona - powiedział Klicki na środowej konferencji prasowej w Hotelu Łysogóry.

- Ani ja, ani nikt z członków zarządu nie wiedział o istniejącym procederze [korupcyjnym - red.] - odpowiedział Klicki na pytanie dziennikarza.

Klicki zapewnił, że utrzyma finansowanie klubu do końca obecnego sezonu. A potem? - Wycofuję nazwę Kolportera z nazwy klubu, cofam finansowanie. Przed klubem jest teraz wyzwanie, znaleźć nowego inwestora albo sponsorów - stwierdził prezes Grupy Kolporter.

Przyznał, że afera go zaskoczyła: - Jestem zdruzgotany tym co się stało.

Czy kiedyś wróci do sponsorowania Korony? - Sytuacja musiałaby się radykalnie zmienić, abym wrócił do sponsorowania klubu - odpowiedział.

Klicki konferencję rozpoczął od przypomnienia historii swojego "wejścia" do piłki nożnej. - Zdecydowałem się ratować bankrutującą trzecioligową drużynę Korona Kielce. Postawiłem sobie za cel wejście do najwyższej klasy rozgrywek. Konsekwentnie walczyłem z patologiami w piłce nożnej, rasizmem, korupcją - opisywał.

Jego decyzja nie dla wszystkich była zaskoczeniem. - Należy liczyć się z taką możliwością, że odejdzie - mówił na początku afery korupcyjnej wokół Korony Wiesław Tkaczuk, jeden z najbliższych współpracowników Klickiego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 14:47, 07 Kwi 2008 Back to top

Warto wydać pół miliarda za stadion Legii?
Michał Wojtczuk
2008-04-06, ostatnia aktualizacja 2008-04-07 08:54

Koszt rozbudowy stadionu Legii ratusz szacuje na 365 mln zł. Ale od ostatniej wyceny upłynął już prawie rok. Co, jeśli stadion będzie droższy? - Nie zrezygnuję z jego budowy. Najwyżej zacznę szukać, na czym można oszczędzić - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy


Poczytaj więcej o warszawskich inwestycjach [link widoczny dla zalogowanych]

Gdyby za dobrą monetę brać obietnice składane przez Hannę Gronkiewicz-Waltz tuż przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi, to od dwóch miesięcy na Łazienkowskiej trwałyby już prace nad rozbudową stadionu do 32 tys. miejsc. Jednak obietnice to jedno, a rzeczywistość to drugie. Przetarg na wykonawcę nowego stadionu Legii wciąż jeszcze się toczy, prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie maja trzy konsorcja ubiegające się o zlecenie podadzą kwoty, za jakie skłonne są przeprowadzić tę inwestycję. To oznacza, że wykonawca rozbudowy Legii zostanie wybrany mniej więcej rok po tym, jak ratusz sporządził ostatnią wycenę tych prac, opiewającą na 365 mln zł. Taką kwotę wpisano do wieloletniego planu inwestycyjnego miasta. Tymczasem ceny w budownictwie wciąż rosną, choć nie tak gwałtownie jak w ubiegłych latach. Ceny sprzed roku należy zrewidować według różnych szacunków o 30-50 proc. A to oznacza, że za rozbudowę stadionu być może trzeba będzie zapłacić nawet pół miliarda złotych. A przecież nie jest to jedyna inwestycja, którą trzeba przeprowadzić przed Euro 2012. Dość wspomnieć o budowie drugiej linii metra, której koszt rok temu miasto (niedo?)szacowało na 3,5 mld zł.

Pamiętać poza tym należy, że w Warszawie ma powstać 55-tysięczny Stadion Narodowy, dla którego kosztów utrzymania dobrze by zrobiło, gdyby regularnie grała na nim jakaś drużyna piłkarska. Może zatem należy wrócić do dyskusji sprzed roku o tym, czy stolicy potrzebny jest już teraz tak duży stadion na Łazienkowskiej?

- Nie zgadzam się z tą tezą - mówi „Gazecie” Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. - W Europie wiele stolic, a nawet nie tak dużych miast ma po dwa stadiony. Stadion Legii wymaga modernizacji. Warszawa musi mieć nowoczesny miejski stadion. Łazienkowska nie będzie konkurować ze Stadionem Narodowym - to obiekty o różnych charakterystykach, różnym przeznaczeniu. Zmodernizowany stadion Legii nie będzie też utrudniać zapewnienia utrzymania Stadionu Narodowego . Trwa przecież konkurs architektoniczny na takie zaplanowanie okolic 55-tysięcznika na Pradze , by to był żyjący kompleks - przypomina. Nie chce rozmawiać o tym, na ile dziś miasto oblicza koszt rozbudowy Legii. - Poczekajmy na oferty uczestników przetargu. Gdyby okazało się, że przekroczą one 365 mln zł, to wtedy będziemy myśleć, co robić dalej. Być może trzeba będzie się zastanowić nad ograniczeniem kosztu rozbudowy poprzez zmniejszenie jej zakresu - wyjawia.

Rozbudowa Legii ma zająć 26 miesięcy. Gdyby rozstrzygnięcie przetargu obyło się bez protestów - co jest mało prawdopodobne - i pierwsze prace rozpoczęły się w wakacje, stadion zostałby oddany do użytku we wrześniu-październiku 2010 r.

Komentarz Seweryna Blumsztajna

Od dawna już wiadomo, że Warszawą rządzą kibice Legii i kupcy z placu Defilad - oni zawsze dostawali, czego chcieli. Jednak pół miliarda jeszcze nikt im nie chciał podarować.

Na mecze Legii chodzi wrzeszczeć te dość paskudne hasła kilkanaście tysięcy ludzi. Nie widzę żadnego powodu, żeby dostawali od miasta taki prezent. Mogą fałszować i machać szalikami na Stadionie Narodowym. To są publiczne pieniądze i można znaleźć dziesiątki innych znacznie pożyteczniejszych celów, żeby je wydać.

Radni Warszawy mogliby choć raz wykazać się odwagą i odmówić zgody na wydawanie monstrualnych pieniędzy na złą piłkę nożną i rozwydrzonych chuligańskich kibiców.

Seweryn Blumsztajn

Serwis sportowy Legii Warszawa [link widoczny dla zalogowanych]

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 20:21, 08 Kwi 2008 Back to top

Co jest dla Anglików największym polskim problemem przed Euro 2012? Nie brak stadionów, nie fatalna infrastruktura ale... kibice. W materiale telewizji "BBC Inside Sport" przedstawieni są oni jako rasiści i naziści.

Rasizm wciąż jest głęboko zakorzeniony w polskim środowisku kibicowskim - słyszymy w reportażu BBC. W ciągu czterech lat można zbudować wiele dróg i stadionów, ale czy uda się zmienić rasistowskie nastawienie ludzi? - zastanawia się dziennikarz brytyjskiej stacji.

- W Polsce wciąż obecny jest budowany przez ludzi dzikich klimat podziału na "nas" i "ich" - mówi BBC Jacek Pulski z antyrasistowskiej organizacji "Nigdy Więcej". W materiale podkreślony jest brak stałej siedziby tej grupy, a za powód podane jest zagrożenie atakami ze strony przeciwników propagowanych przez nich idei.

- Czy mój kolor skóry sprawia, że gdybym chciał iść na mecz ligowy w Polsce, powinienem obawiać się o swoje zdrowie? - pyta Pulskiego reporter BBC? - Niestety tak - odpowiada członek "Nigdy Więcej". Bez wątpienia byłbyś w niebezpieczeństwie.- Kiedy w trakcie jednego ze spotkań polskiej trzeciej ligi czarnoskóry piłkarz zdobył gola, kibice wrzeszczeli na niego. A kiedy strzelił drugiego, rzucali w niego bananami. On podniósł jednego z nich i zaczął go jeść. W ten sposób z nich zażartował, ale sprawa miała bardzo przykre zakończenie. Pseudokibice wtargnęli na boisko i pobili piłkarza, który spędził dwa tygodnie w szpitalu opowiada - Pulski.

W międzyczasie prezentowane są zdjęcia polskich kibiców noszących nazistowskie symbole i ustawiających się w kształt swastyki. Jako przykład nazistowskiej grupy kibicowskiej podawany jest "Biały Legion" - jedna z bardziej radykalnych grup fanów Legii Warszawa.

Brytyjski dziennikarz spotkał się także z jedną z gwiazd Legii, Dicksonem Choto, przestawionego jako przykład czarnoskórego zawodnika mającego problemy z powodu swojego koloru skóry. - Nieprzyjemności pojawiają się podczas większości spotkań wyjazdowych, gdzie jesteśmy obrażani przez kibiców. Za każdym razem, gdy ja lub jeden z Brazylijczyków byliśmy przy piłce, czy chociażby wykonywaliśmy wrzut z autu, kibice krzyczeli w naszym kierunku, wyzywając od małp czy też sami udawali małpy. Byłem wściekły. Wiem, że jestem czarny. Pokazywałem im. Dlaczego to robicie? - żali się piłkarz Legii.

Choto oprowadził reportera brytyjskiej stacji po stadionie Legii. - Jeśli poszedłbyś tu, nie będziesz bezpieczny - mówi obrońca z Zimbabwe pokazując "Żyletę". - Ale tu, na trybunie krytej, nie ma problemów. Czy Polska jest w tej chwili gotowa na Euro 2012? Czy do tego czasu poradzi sobie z rasizmem? - pytają Brytyjczycy. - Jeśli chodzi o samą organizację - są gotowi. Ale w przypadku rasizmu nie. Z tym trzeba coś zrobić - odpowiada Choto.

Wasz klub ma problemy z kibicami-rasistami. Jest zawieszony w europejskich pucharach (uściślając - ma karę w zawieszeni, ale nie jest ona zupełnie związana z problemami rasistowskimi - ta informacja nie jest podana w reportażu). Co zamierzacie z tym zrobić? - pada pytanie do Leszka Miklasa, prezesa Legii. - Sytuacja w naszym kraju jest dość specyficzna. Nie jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień do obecności ludzi o innym niż nasz kolorze skóry, innych poglądach czy innej religii. Próbujemy rozmawiać z naszymi fanami o tym problemie. Oni czasami nie rozumieją, że ich okrzyki, poniżające czarnoskórych, Żydów, Rosjan, są problemem.

W dalszej części materiału reporter podróżuje po Warszawie, opowiadając o wszechobecnych napisach na murach, powiązanych z Legią Warszawa i nazistowską ideologią. W samym centrum, pod popularną "Rotundą", spotyka skinheada, który wykonuje tzw. "rzymskie pozdrowienie" i mówi ciemnoskóremu dziennikarzowi, że powinien zostać w swoim kraju. - Potem odchodzi nie patrząc nawet na mnie i nie podając mi ręki - wyjaśnia autor reportażu. Ale zastanówmy się, czy naprawdę tak łatwo jest spotkać skinheada, kibica Legii w dowolnym dniu w samym centrum miasta?

Kolejnym przystankiem w podróży dziennikarzy BBC po Warszawie jest ulica Miodowa - siedziba PZPN. Tam autorzy reportażu rozmawiają z Adamem Olkowiczem, prezesem komitetu organizacyjnego Euro 2012. - Na meczach ligowych zdarza się, że kibice próbują demonstrować rasistowskie symbole lub wznoszą tego rodzaju okrzyki. Ale uważam, że nie jest to zagrożenie dla Euro, ponieważ w trakcie meczów reprezentacji narodowej nigdy nie dochodzi do tego typu incydentów. Jestem przekonany, że w ciągu czterech lat nic takiego się nie wydarzy.

Podróż kończy się na stadionie Legii, podczas meczu stołecznej drużyny z Zagłębiem Lubin. Przedtem reporter BBC opowiada o swojej próbie porozmawiania z kibicami Legii w jednym z ich ulubionych pubów. - Nie udało mi się tam wejść, kazali mi się wynosić - mówi. Rasizm w polskiej piłce został zdiagnozowany. Ale trzeba to teraz pokazać odpowiednim osobom - tymi słowami kończy się blisko 12-minutowy materiał.

Co najbardziej uderzyło mnie w tym materiale, to obojętność ludzi, którzy powinni zająć się problemem - mówi Steve Bruce z dziennika "Independent". Poradzicie sobie w cztery lata? To naprawdę trudne - drwi Bruce. Prezes Legii Leszek Miklas mówi, że rasiści to 15-20 procent fanów (de facto mowa o takiej części kibiców jednej z najbardziej radykalnych grup). U nas w Anglii to może 20 osób.- Jest nadzieja dla Polski, że uda się rozwiązać ten problem. Czy to był dobry pomysł, by przyznawać temu krajowi Euro 2012? Tak, bo nie ma lepszego sposóbu na wyleczenie ludzi z uprzedzeń, niż wizyta w ich kraju najlepszych czarnoskórych zawodników na świecie, pokazanie im, jak cywilizowane są inne państwa - mówi Tony Livsey, komentator sportowy.

Cały materiał przepełniony jest nazistowskimi symbolami, obrazkami radykalnych grup kibicowskich, stanowiących przecież znaczną mniejszość wśród polskich fanów. W studio BBC widzimy biało-czerwone flagi z nazistowskimi znakami i napisami, a w trakcie reportażu dziennikarze kilkakrotnie dopuszczają się manipulacji. Oczywiście BBC nie poruszyła nie istniejącego problemu, ale nadała mu znacznie większą rangę i skalę, niż ma to miejsce w rzeczywistości.

GW & link do materiału filmowego: [link widoczny dla zalogowanych]

Nawet żal komentować ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 20:19, 09 Kwi 2008 Back to top

Legia Huje' na okładce Newsweeka, wojna totalna trwa
zczuba
2008-04-09, ostatnia aktualizacja 2008-04-09 13:38
Zobacz powiększenie
Zeszłotygodniowy Newsweek na okładce obraził kibiców Legii, zajawiając artykuł o polskich turystach. Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa już wysłało protest. I bardzo dobrze, bo inaczej nikt by się o obrazie nie dowiedział.
Spójrzmy na okładkę Newsweeka:



Widzicie ten hańbiący napis? Nie? No dobra, my też nie... Przyjrzyjmy się bliżej.



Nasz przyjaciel Sokole Oko z książek J.F. Coopera już zauważył. My wciąż szukamy.



O, jest. Uff... SKLW zaprotestowało:

Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa, występując w imieniu wielotysięcznej rzeszy kibiców naszego Klubu, pragnie zwrócić Państwa uwagę na niedopuszczalne nadużycie, jakie zostało popełnione w nr. 14/08 Newsweeka.

Na okładce ww. wydania zamieszczono zdjęcie z agencji Flesh Press Media, które w wyniku fotomontażu zostało opatrzone obraźliwym napisem "Legia huje". Z całą stanowczością twierdzimy, że oryginalne zdjęcie z archiwum agencji różni się od zamieszczonego na okładce Newsweeka. Takie działanie jest nie tylko fałszowaniem materiału prasowego, ale także nieodpowiedzialną prowokacją wymierzoną w kibiców Legii, która nie licuje z powagą Państwa tytułu.

Żywiąc głębokie przekonanie, że opisane powyżej nadużycie zostało popełnione bez wiedzy kierownictwa Redakcji, dalsze kroki w tej sprawie uzależniamy od Państwa stanowiska w tej sprawie.

Zarząd Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.

Nie będziemy tu oceniać siły argumentów, ale trzeba przyznać, że w życiu nie zauważylibyśmy tych słów, gdyby nie stowarzyszenie kibiców i jego protest. I za to dzięki.

PS. Inna sprawa, że na wakacjach w Grecji widzieliśmy takie napisy.

PS 2. AKTUALIZACJA: Redakcja Newsweeka wydała oficjalne oświadczenie:

Z przykrością informujemy, że na okładce "Newsweeka Polska" 14/2008 ukazało się zdjęcie, w którym bez wiedzy redaktorów dokonano manipulacji poprzez umieszczenie napisu obrażającego Klub Piłkarski Legia Warszawa i jego kibiców. Posyłając materiał do druku nie mieliśmy świadomości, że taki tekst został tam wpisany, zaś gdy go zauważyliśmy już po ukazaniu się numeru - byliśmy przekonani, że jest on autentycznym elementem oryginalnej fotografii.

Przeprowadziliśmy w redakcji postępowanie mające wyjaśnić, kto ponosi winę za ten obraźliwy "żart" i za dopuszczenie go do druku. W wyniku tego postępowania osoby odpowiedzialne za produkcję okładki zostały ukarane naganami i karami finansowymi.

Gorąco przepraszamy Legię i jej kibiców, których nigdy nie mieliśmy zamiaru obrażać.

Michał Kobosko
Redaktor naczelny

Wojciech Maziarski
I zastępca redaktora naczelnego

Wszystkie media przeciwko Legii?

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KIBOL1922 dnia Pią 15:03, 11 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Czw 18:16, 10 Kwi 2008 Back to top

Szokujący reportaż telewizji BBC - Polacy przedstawieni jako neonaziści
Przegląd Sportowy/TK /09:17
PAP
Telewizja BBC wyemitowała reportaż zrealizowany przez Mihira Bose, szefa sportu tej stacji, który miał opowiadać o tym, jak Polska radzi sobie z problemem rasizmu na stadionach. Zamiast tego przedstawiono Polaków jako neonazistów - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Wyemitowano tam wypowiedzi czarnoskórego obrońcy warszawskiej Legii Dicksona Choto oraz prezesa KP Legia, Leszka Miklasa, który miał stwierdzić, iż "15-20 procent kibiców Legii to neonaziści", a także, że "kibice Legii nie rozumieją problemu rasizmu".

- Jestem zszokowany materiałem wyemitowanym przez telewizję BBC. Jeśli chodzi o moją wypowiedź, to pan redaktor najpierw opowiadał mi, że na Legii wciąż mamy wiele osób, które wywieszają flagi o charakterze nacjonalistycznym. Odpowiedziałem, iż takie osoby stanowią absolutny margines, to może być kilkanaście procent tych zagorzałych sympatyków, którzy mają poglądy kwazi-rasistowskie. A w materiale wyszło, że w ogóle 15-20 procent kibiców jest neonazistami. Zastanawiamy się, co z tym zrobić, ponieważ cały materiał jest bardzo tendencyjny - powiedział Miklas.
Więcej szczegółów w "Przeglądzie Sportowym"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 16:25, 14 Kwi 2008 Back to top

No i ciąg dalszy...

Pismo pseudokibiców obok periodyków dla dam
Paweł Rzekanowski2007-12-03, ostatnia aktualizacja 2007-12-03 16:56

Opisy walk pseudokibiców, zdjęcia niszczonych stadionów, relacje ze starć z policją - to można znaleźć w miesięczniku legalnie sprzedawanym w salonach prasowych - również w Toruniu. Prokuratura jest bezradna. A wydawca i redakcja chronią się konstytucją.

Fot. Robert Górecki / AG
SONDAŻ
Czy pismo stadionowych chuliganów to:

nic groźnego
poważny problem


" Byłoby fajnie pojechać w końcu na Euro. Tym bardziej, że Austria i Szwajcaria daleko nie leżą. Można więc liczyć na kolejną biało-czerwoną inwazję. Oby tylko wiadome służby [tak określa się we wszystkich tekstach policję - przyp. GW.] nie popsuły klimatu imprezy aż tak bardzo, jak te niemieckie na ubiegłorocznym Mundialu [te mistrzostwa były uznane za bardzo spokojne - głównie dzięki świetnemu zabezpieczeniu imprezy - przyp. GW].

To fragment powitania od redakcji. "To My Kibice" - 73. numer miesięcznika. Cena: 7,5 zł. Papier świetnej jakości, na okładce zapełniona trybuna - fanów w większości nie widać, bo zasłania ich dym i ogień z zapalonych na ogrodzeniu przed nimi flag.

Miesięcznik można kupić w całym kraju - legalnie i bez problemów. Oferują go wszystkie polskie salony prasowe. Na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych] obszerna lista miejsc, gdzie można go znaleźć.

Jak się sprzedaje? Pracownik jednego z salonów prasowych w województwie kujawsko-pomorskim: - Mamy sporo egzemplarzy. Schodzą zwykle w komplecie. Kto kupuje? Młodzież, raczej nie wyglądają na pełnoletnich. Widać, że to kibole.

W niektórych salonach prasowych pismo jest wśród czasopism sportowych. W innych podaje je sprzedawca przy kasie - trzeba o nie zapytać. - Mieliśmy już kiedyś problem, bo matka jednego młodego chłopaka to zobaczyła i zrobiła awanturę - mówi sprzedawca. Ale ograniczeń wiekowych, mimo kontrowersyjnej treści, przy zakupie nie ma.



Grzybobranie, czyli grillowanie



"To My Kibice" to specyficzny opis pojedynków sportowych w ostatnich tygodniach. Każdy mecz piłkarski scharakteryzowany szczegółowo: ilu chuliganów którego zespołu brało udział w meczu wyjazdowym, czy doszło do "grillowania" - tak w języku pseudokibiców określa się umówione bijatyki. Nie ma w nich ani słowa o rywalizacji zespołów - jedynie to, co działo się na trybunach. Opis spotkania Lechia Gdańsk - Arka Gdynia:"Eksplozja nienawiści zrozumiała, w końcu na ten mecz czekano w Trójmieście aż 10 lat!!! (...) Na sam koniec w młynie spalono trochę szalików Arki. Jednak dwa płoty oraz szybka reakcja mundurowych skutecznie zapobiegły jakimkolwiek atrakcjom tego dnia".

Opisy bijatyk płyną z całego kraju - pocztą elektroniczną przesyłają je pseudokibice nawet niższych lig. "29.09, UKS SMS Łódź - Stomil Olsztyn. Dla 35 Stomilowców i 20 osób z Polonii Bydgoszcz podróż zakończyła się w Toruniu, gdzie grupę cofnęła policja. Zawiedziona tym faktem była ekipa mocniejszych wrażeń ŁKS-u, która planowała co nieco tego dnia". Opis z działu "Jak jeżdżą w innych ligach" - dotyczy Skalnika Sulejów: "Autokar piknikowej ekipy w Szczercowie k/Bełchatowa. Na miejscu miejscowi biegną przez murawę i rwą flagę gościom, jednak w czasie ucieczki odbijają ją piłkarze. W sumie po boisku harcowało ok. 30 osób. 5 fanów Astorii Szczerców dostało od swojego klubu zakazy stadionowe obowiązujące do ... końca tego roku".

Są także opisy spotkań międzynarodowych. Rzadko używa się w nich wprost słów "bijatyka" czy "ustawka". Są zamienniki. Opis 4. Międzynarodowego Turnieju Kibiców: "Sporo odbyło się w ostatnim czasie spotkań przy "grillu", lub jak kto woli wspólnych "grzybobrań". Najciekawszą, bo międzynarodową konfrontacją był bój GKS Jastrzębie - Banik Ostrawa. Po niecałych 30 sekundach połowa Banika zrejtrowała z pola walki, a druga została dość mocno obita. Hetman Zamość - Chełmianka Chełm, walka po 21 osób, wygrywa Hetman".



Bijatyka do lat 18



Ironicznie traktowana jest walka z wieszanymi na stadionowych ogrodzeniach nieakceptowanymi przez PZPN flagami. Fragment opisu spotkania Odry Opole ze Śląskiem Wrocław [pisownia oryginalna]: "Wchodząc na stadion szef ochrony poinformował, że na sektorach zajmowanych przez kibiców Śląska znajdują się dwie flagi, których jeśli się nie ściągnie, to pojedynek nie zostanie rozpoczęty. Według obserwatora tymi barwami było: "Skinheads" oraz "WhitePower". Wrocławianie stwierdzili natomiast, że jeśli chodzi o "Skinheads" to jest to legalnie zarejestrowane stowarzyszenie i nawet mają papiery tegoż stowarzyszenia. Dlatego, jeśli obserwator chce, to można mu je udostępnić. Natomiast jeśli chodzi o "White Power" to niech sobie kupi okulary, bo na fladze jest nie "White Power", lecz "White Star Power", co w tłumaczeniu na polski brzmi "Siła Białej Gwiazdy" i dotyczy herbu krakowskiego klubu. Ostatecznie obie barwy wisiały i mecz mógł się odbyć".

Oficjalnie redakcji nie można zarzucić, że promuje chuligaństwo. Jej opisy bijatyk są wyłącznie informacyjne: kto, z kim, gdzie i kiedy. Emocje pojawiają tylko w przekazach od pseudokibiców poszczególnych zespołów - ale redakcja zastrzega sobie, że nie są to jej opinie. Jedna z historii: "Wjeżdżąjąc do Kielc widzimy zbierającą się ekipę Korony. Wtedy długo się nie zastanawiamy i ruszamy w kilkanaście osób na nich. Niestety, cofają się i mówią, że nie chcą się bić. W całą akcję włącza się ok. 15 białych kasków. Wtedy wiara nie wytrzymuje ciśnienia i grad kamieni leci na mundurowych". - pisze w swojej relacji z wyjazdu do Katowic chuligan Motoru Lublin. Torunianin, który uczestniczył w finale ligi żużlowej w Lesznie, opisuje swoje wrażenia: "Droga do domu spokojna. Przed meczem spotykamy się z LECHem POZNAŃ, walczymy po 18. Do 18 lat. Po 57 sekundach musimy uznać wyższość przeciwnika. Wyjazd można uznać za udany". Relacja kibica Unii z tego samego meczu: "Na kilka godzin przed meczem, jedziemy poza rogatki miasta licząc na to, że zrobimy gościom małą niespodziankę na trasie. Jednak Apator wybrał konfrontację z młodymi z LECHa. Wynik wiadomy dla kogo na plus". Opis meczu rewanżowego, relacja toruniana: "Została użyta armatka wodna, a później policja wpadła nam do sektora wypychając nas z niego. Trzeba przyznać, że takiej awantury na obiekcie Apatora jeszcze nie było". Lesznianin: "Po chwili zostaje użyta armatka wodna i mecz przerwano na ok. 20 minut. Po meczu dwóch z nas zostaje zawiniętych. O to tyle jeśli chodzi o atrakcje tego dnia".



Najpierw biją, później karmią



Nawet kiedy dochodzi do bijatyk między pseudokibicami, stadionowi bandyci szybko się godzą. "TMK" opisuje spotkanie Spary Brodnica i Olimpii Grudziądz z perspektywy fana tej ostatniej: "Awantura na naszą korzyść, choć nie do końca rozstrzygnięta z powodu wjazdu policji. Po stronie Sparty 3-4 nokauty (jedna osoba hospitalizowana - informacja od eskortującej policji...) i kilka osób wciągniętych w tłum i przekopanych. U nas bez strat". Później historia kilku osób, które trafiły do aresztu i dostały dwa lata zakazu stadionowego. I na koniec ciepły opis pomocy od tych, z którymi się bili. "Do Grudziądza odwożą nas chłopaki ze Sparty. BKS dostarcza też dla nas jedzenie na komendę. Wielki szacunek za to dla chłopaków!!! Po raz kolejny mniejsze ekipy z kujawsko-pomorskiego udowadniają, że można normalnie".


Wszystkie relacje ozdobione przysyłanymi zdjęciami. Na nich m.in. walki pseudokibiców z policją i ochroną, niszczenie stadionu w trakcie meczu Górnik Łęczna - Hetman Zamość, tłumy zasłonięte kapturami. Widać wielką dbałość o szczegóły: tam, gdzie tylko są zbliżenia twarzy, wizerunki są z premedytacją zamazane.

Prokuratura jest bezradna. Oficjalnie nikt nie chce komentować treści magazynu. Wiadomo jednak, że ani redakcji ani wydawcy nie można niczego zarzucić: teksty skonstruowane są tak, że nie nawołują do łamania prawa. Nie ma w nich elementów rasistowskich i faszystowskich, co mogłoby być uznane za złamanie prawa.

Ani wydawca, ani redaktor naczelny nie chcieli rozmawiać o treści miesięcznika. Właściciel telefonu podanego w miesięczniku jako numer kontaktowy, poprosił o przesłanie pytań pocztą elektroniczną. Na list nie odpowiedział.

Na pierwszej stronie periodyku stanowisko redakcji: "To My Kibice" nie ma celu promować przemocy, ani chuligaństwa, a jedynie ma pełnić funkcję informacyjną. Swobodę w rozpowszechnianiu poglądów i informacji gwarantuje wszystkim Polakom Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej".


Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KIBOL1922 dnia Wto 18:23, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 18:25, 15 Kwi 2008 Back to top

Kibole Cracovii grozili Pawłowi Drumlakowi
Szymon Jadczak
2008-04-15, ostatnia aktualizacja 2008-04-15 14:41

Jak dowiedział się portal Sport.pl, grupa kiboli groziła we wtorek w Krakowie byłemu piłkarzowi Cracovii Pawłowi Drumlakowi. To po zawiadomieniu Drumlaka został w sobotę zatrzymany zarząd Cracovii

Filipiak: Jak usłyszałem zarzuty to się zaśmiałem [link widoczny dla zalogowanych]

Drumlak miał usłyszeć pogróżki we wtorek przed południem od grupy kiboli w jednej z dzielnic, gdzie mieszka liczna grupa kibiców Cracovii. Jak dowiaduje się Sport.pl, pseudokibice zapowiedzieli, że pojawią się większą grupą na zapowiedzianej na dziś konferencji piłkarza. Sam Drumlak nie chciał oficjalnie komentować tych informacji.

Przypomnijmy: to od zawiadomienia Drumlaka zaczęło się śledztwo w którym w sobotę zatrzymano cały zarząd Cracovii, w tym prezesa Janusza Filipiaka. Zanim piłkarze Cracovii wyszli na mecz z Koroną, na lotnisku w Balicach policjanci z wydziału do walki z korupcją zatrzymali wracającego z Rzymu prezesa klubu i właściciela informatycznej firmy Comarch. Biznesmenowi założono kajdanki, przewieziono do policyjnej izby zatrzymań. Inna grupa policjantów przeszukała pomieszczenia Cracovii, zajmując komputery i dokumenty.

W tym samym czasie zatrzymano także Rafała W. i Jakuba T. - obecnych członków zarządu klubu, oraz jej byłego wiceprezesa Pawła M., który wieczorem, jako pierwszy stanął przed obliczem prokuratora. Po godz. 22 z prokuratury wyszli obrońcy Janusza Filipiaka: - Nasz klient ma zostać przesłuchany dopiero w niedzielę w południe - rzucił do dziennikarza jeden z adwokatów.

Nieoczekiwanie jednak po godzinie sprawa nabrała przyspieszenia. Do prokuratury na nowo zostali wezwani adwokaci wszystkich podejrzanych. Filipiak jako ostatni stanął przed prokuratorem. - Obudzono mnie o trzeciej w nocy i do godziny szóstej byłem przesłuchiwany - relacjonuje prezes Cracovii. Rano wyszedł za kaucją, tak jak inni podejrzani. Ma wpłacić 100 tysięcy złotych. Pozostała trójka - po 20 tysięcy.

Cała historia ma swój początek wiosną 2005 r. Wtedy do klubu z Kałuży zgłosił się komornik, który chciał zająć kilkaset tysięcy złotych z poborów Pawła Drumlaka. Piłkarz był winny te pieniądze poprzedniemu menedżerowi. Żeby uniknąć egzekucji, zawodnik i klub dogadali się: jego zarobki na kilka miesięcy z 25 tys. zł zmalały na papierze do 1,2 tys. zł, a umowę podpisano z datą wsteczną. Za antydatowanie dokumentów zarzuty teraz dostali obecny prezes Cracovii i Paweł M., czyli ówczesny prezes i wiceprezes klubu - według prokuratury wiedzieli o machinacjach i mieli sygnować związane z tym materiały.

Rok później, gdy klub był już w konflikcie z piłkarzem (zarzucano mu m.in. symulowanie kontuzji), pojawił się drugi aneks: tym razem z 25 tys. zł zarobki Drumlaka spadły do 20 tys. zł. Tyle, że piłkarz nic o tym dokumencie nie wiedział, a jego podpis został podrobiony. Do dziś jednak nie wiadomo, kto sfałszował sygnaturę. Ale zdaniem prokuratury zamieszani są w to obecni wiceprezesi Rafał W. i Jakub T. - zarzucono im usiłowanie oszustwa przez sporządzenie aneksu do kontraktu z podrobionym podpisem piłkarza, posłużenie się nim w PZPN oraz zmuszanie zawodnika do przystania na proponowane przez klub warunki ugody.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KIBOL1922 dnia Wto 18:26, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 16:23, 16 Kwi 2008 Back to top

Beenhakker ogłosił kadrę, są niespodzianki
kris
2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 15:03

Leo Beenhakker podał nazwiska 31 piłkarzy spośród których wybierze kadrę na Euro 2008. W kadrze znaleźli się m.in. Michał Pazdan, Dawid Janczyk i Marek Saganowski
ZOBACZ TAKŻE

* Leo Beenhakker o atmosferze w kadrze (16-04-08, 14:08) [link widoczny dla zalogowanych]

SONDAŻ
Kogo według Ciebie brakuje w szerokiej kadrze Leo Beenhakkera?

Pawła Brożka
Grzegorza Rasiaka
BQRTOSZa BOSACKIego
Marka Zienczuka
Adriana Sikory
Innego

Saganowski: Jestem w kadrze? To fajnie! [link widoczny dla zalogowanych]

W składzie znaleźli się:

Bramkarze: Artur Boruc (Celtic Glasgow), Tomasz Kuszczak (Manchester United), Łukasz Fabiański (Arsenal Londyn), Wojciech Kowalewski (Kolporter Korona Kielce)

Obrońcy: Jacek Bąk, Arkadiusz Radomski (obaj Austria Wiedeń), Marcin Wasilewski (Anderlecht Bruksela), Paweł Golański (Steaua Bukareszt), Mariusz Jop (FK Moskwa), Adam Kokoszka (Wisła Kraków), Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa), Michał Żewłakow (Olympiakos Pireus), Grzegorz Bronowicki (Crvana Zvezda Belgrad)

Pomocnicy: Dariusz Dudka, Wojciech Łobodziński (obaj Wisła Kraków), Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund), Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck), RAFAŁ MURAWSKI (LECH POZNAŃ), Łukasz Garguła (PGE GKS Bełchatów), Jacek Krzynówek (VfL Wolfsburg), Euzebiusz Smolarek (Racing Santander), Radosław Majewski (Groclin Grodzisk Wlkp.), Michał Goliński (Zagłębie Lubin), Michał Pazdan (Górnik Zabrze).

Napastnicy: Maciej Żurawski (AE Larissa), Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Radosław Matusiak (Wisła Kraków), Łukasz Piszczek (Hertha Berlin), Marek Saganowski (FC Southampton), Artur Wichniarek (Arminia Bielefeld), Dawid Janczyk (CSKA Moskwa).

W kadrze zabrakło miejsca m.in. dla Pawła Brożka, Marka Zieńczuka, Kamila Grosickiego, czy Grzegorza Rasiaka. Osobną kwestią jest powołanie zawodnika Legii Warszawa, Rogera Guerreiro. Leo Beenhakker wyjaśnił, że pomocnika nie ma na liście, ponieważ nie otrzymał jeszcze polskiego obywatelstwa. Zaznaczył, że jeśli Roger dostanie polski paszport, będzie brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mistrzostwa.

Oficjalną kadrę na Euro 2008 Beenhakker musi podać do 28 maja.

Snajperzy z polskiej ligi - skuteczni, ale za słabi dla Leo [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 21:24, 16 Kwi 2008 Back to top

Siedem powodów, dla których Roger powinien jechać na Euro
mik
2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 19:21
Zobacz powiększenie
Roger Guerreiro
Fot. Radosław Jóźwiak / AG
Roger możliwe, że już w czwartek (kiedy dostanie polski paszport) trafi do szerokiej kadry Leo Beenhakkera. Czy Brazylijczyk z powinien jechać na Euro 2008? Oto argumenty na poparcie decyzji selekcjonera.
ZOBACZ TAKŻE

* Kasperczak o kadrze: Bez większych niespodzianek (16-04-08, 18:36)
* Jacek Bąk: Roger? Nie róbmy z kadry klubu cudzoziemców (03-04-08, 20:52)
* Z Czuba Watch: Kto nie chce Rogera w kadrze? (22-03-08, 12:00)
* Engel: Od Rogera lepszy Cantoro (19-03-08, 09:25)
* Dariusz Dudka: Roger na Euro? To niepoważne (19-03-08, 08:31)
* Zieńczuk dla Sport.pl: Roger w kadrze, to nie moje zmartwienie (10-03-08, 13:11)

SERWISY

* Euro 2008

Prezydent Lech Kaczyński w czwartek nada polskie obywatelstwo brazylijskiemu piłkarzowi Legii Warszawa Rogerowi Guerreiro - poinformowało Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta. Jest niemal pewne, że zawodnik Legii trafi do szerokiej kadry na Euro. Słusznie. Dlaczego? Oto argumenty.



1. Bo tak chce Leo Beenhakker Reprezentacja, choć nazywa się narodowa, to jednak produkt autorski holenderskiego szkoleniowca, który niejednokrotnie powtarzał, że kadra to niekoniecznie zbiór najlepszych piłkarzy kraju, ale takich, którzy pasują do jego koncepcji. Roger pasuje.

2. Roger jest piłkarzem o ogromnym potencjale - Wśród Polaków ciężko znaleźć zawodnika tak kreatywnego i nieprzewidywalnego. On jednym podaniem potrafi namieszać w głowie kilku obrońcom, świetnie gra z pierwszej piłki - mówi Grzegorz Mielcarski, były reprezentant Polski, dziś ekspert Canal+. - Świetna lewa noga, znakomicie wyszkolony technicznie. Do tego niezwykle kreatywny. I, co bardzo ważne, to prawdziwy team player - gra dla drużyny, nie dla siebie - dodaje sam Beenhakker. Owszem w rundzie wiosennej, podobnie jak cała Legia, gra poniżej oczekiwań, ale to nie znaczy, że na Euro też tak będzie. Do Beenahkkera można mieć zaufanie, że umie wyciągnąć z każdego piłkarza, to co ten ma najlepsze.

Beenhakker o powołaniu Rogera [link widoczny dla zalogowanych]

3. Roger podniesie poziom rywalizacji w polskiej kadrze Pojedzie na Euro jako kandydat do gry w pierwszym składzie. Roger na pewno nie odbierze miejsca w kadrze na Euro żadnemu z pierwszoplanowych graczy. Ale rywalizacja o jego miejsce w drużynie, może przynieść jedynie korzyści.

4. Dzięki obecności Rogera w kadrze Beenhakker zyska więcej możliwości ustawienia składu Piłkarz Legii może grać na wielu pozycjach - środkowego pomocnika, cofniętego napastnika, lewego pomocnika.

Gdzie może grać Roger - analiza Sport.pl [link widoczny dla zalogowanych]

5. Roger umie strzelać silnie i celnie z dystansu To umiejętność bardzo rzadka wśród polskich piłkarzy. Jedynie Jacek Krzynówek i Mariusz Lewandowski pod tym względem mogą równać się z Rogerem.

Zobacz gola w meczu z Polonią Bytom [link widoczny dla zalogowanych]

6. Roger jest ambitny i chce grać dla Polski - Ostatecznie przekonałem się do tego pomysłu po rozmowie z samym piłkarzem kilka tygodni temu. Świetnie się rozumieliśmy. Okazało się, że Roger ma wielkie ambicje i wolę odniesienia sukcesu. Bardzo chce mieć możliwość gry dla Polski. A jeśli tak, ja chcę mu ją dać. Podkreślam jednak: możliwość, nie gwarancję gry w reprezentacji, bo tej nie mogę dać żadnemu piłkarzowi - mówił niedawno Beenhakker w wywiadzie dla Sport.pl.

7. Roger to piłkarz do reprezentacji na długie lata. Ma dopiero 26 lat Poza tym już jedna naturalizacja zakończyła się dla Polski powodzeniem. Gole Emmanuela Olisadebe dały reprezentacji awans do mistrzostw świata w 2002 r.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 21:26, 16 Kwi 2008 Back to top

Stawowy zwolniony z Arki
Grzegorz Kubicki
2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 20:21

Zobacz powiększenie
Fot.Damian Kramski / AG
- Decyzję przyjmuję z pokorą. Drażniłem już szefów klubu, piłkarzy i kibiców - powiedział Stawowy, który został zwolniony z Prokomu Arki Gdynia. Zastąpi go Robert Jończyk, który jeszcze jesienią był w Arce... asystentem Stawowego!
ZOBACZ TAKŻE

* Tydzień decyzji w Arce (14-04-08, 19:32)
* Awans oddala się od Arki (13-04-08, 20:02)
* Arka zapomniała, jak się wygrywa (10-04-08, 19:31)
* Wojciech Stawowy chce zostać w Arce (08-04-08, 20:00)

W środę przed godz. 16 Stawowy spotkał się z doradcą prezesa Arki Romana Waldera - Czesławem Boguszewiczem oraz członkiem rady nadzorczej Piotrem Wesołowskim. To właśnie wtedy dowiedział się, że odejdzie. Umowę rozwiązano za porozumieniem stron.

- Byli ludzie, którzy powtarzali, że pracy w Arce trzymam się dla pieniędzy. Udowodniłem, że tak nie było. Po męsku podaliśmy sobie ręce i każdy poszedł w swoją stronę - powiedział "Gazecie" Stawowy.

- Rozmowy przebiegały spokojnie, choć nie ukrywam, że spodziewaliśmy się różnych rozwiązań. Ale trener pokazał klasę. Zaakceptował decyzję zarządu, przyjął ją z honorem - relacjonował Boguszewicz.

A Wesołowski dodał: - Pożegnaliśmy się dokładnie tak, jak się witaliśmy. To była rozmowa dżentelmenów. Stawowy to wysoka kultura.

- Całe zło biorę na siebie. To moja wina, że Arka musi się martwić o awans do ekstraklasy. Piłkarze nie zrobili nic złego. Jeśli ktoś zawalił, to wyłącznie ja - mówi Stawowy, który kilka tygodni temu sam podał się do dymisji, ale w ostatnich dniach deklarował, że chce prowadzić Arkę do końca sezonu. - Chciałem skończyć to, co zacząłem. Cały czas wierzyłem i nadal wierzę, że Arka awansuje. Jednocześnie dawałem sygnały: jeśli zarząd uzna, że nie jestem już w stanie pomóc, to nie będę się na siłę trzymał pracy w Arce. I taki moment nastąpił.

W klubie z Gdyni decyzja o tym, że Stawowy odejdzie zapadła właściwie już... w poprzednim tygodniu. Kiedy Arka zremisowała u siebie ze Zniczem Pruszków, zarząd klubu podjął decyzję, że trzeba zwolnić trenera. Najpierw musiał ją jednak skonsultować z właścicielem Arki Ryszardem Krauze. Krauze musi bowiem zaakceptować wszystkie najważniejsze decyzje w klubie, a poza tym to on namówił w poprzednim sezonie Stawowego, aby został w Arce. Kiedy drużyna z Gdyni została zdegradowana z ekstraklasy za korupcję, Stawowy miał propozycje z najlepszych klubów ekstraklasy, m.in. Wisły Kraków, Legii Warszawa czy Korony Kielce.

- Nie rozmawiałem ostatnio z prezesem Krauze, ale nie mam do niego pretensji. I tak jestem mu wdzięczny, że wykazał cierpliwość, nie idzie nam przecież od dłuższego czasu. Chciałbym go nawet przeprosić, że zostawiam Arkę w tak trudnym momencie - mówi Stawowy.

Czy Stawowy - biorąc pod uwagę, że o jego zwolnieniu mówiło się już od kilkunastu dni - dostał w między czasie oferty z innych klubów?

- Żartuje pan. Kto chce zatrudnić trenera, który mając taki skład, nie potrafi powalczyć o czołowe miejsca w II lidze - odpowiada Stawowy.

Stawowego zastąpi w Arce Jończyk i jest to informacja jeszcze bardziej sensacyjna niż zwolnienie trenera. Jończyk jeszcze jesienią był bowiem asystentem Stawowego, wcześniej współpracował z nim w Cracovii. Zimą niespodziewanie odszedł jednak z Arki. Oficjalnie mówiło się, że z powodów osobistych, ale w rzeczywistości trenerzy pokłócili się.

- Powiedzmy, że mieli inne zdanie na temat gry drużyny. Jończyk miał inną wizję zespołu, a ponieważ nie miał szans jej wdrożyć, postanowił odejść. Słaby początek wiosny w wykonaniu drużyny skłonił nas do myślenia, że to może jednak koncepcja Jończyka, a nie Stawowego, była słuszniejsza. Poza tym, zatrudniając tego trenera unikamy rewolucyjnych zmian - tłumaczy Anna Stopka, wiceprezes firmy Prokom.

Środowy trening poprowadził jeszcze Grzegorz Niciński, który jest grającym trenerem, Stawowy mianował go zimą swoim asystentem (razem z Dariuszem Ulanowskim) właśnie po odejściu Jończyka. W czwartek trening o godz. 19 poprowadzi już Jończyk.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin