Rejestracja
Forum Forum o sporcie Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum Forum o sporcie Strona Główna » Piłka nożna

Autor Wiadomość
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 14:12, 29 Wrz 2008 Back to top

Cenne klubowe barwy
Łukasz Majchrzyk 28-09-2008, ostatnia aktualizacja 28-09-2008 06:00

Klubowe barwy i herb to rzecz święta. Dzięki nim na pierwszy rzut oka odróżnia się przyjaciół od wrogów. Pomagają kibicom budować wspólnotę, a właścicielom - budżet klubu
Młody kibic Legii
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Młody kibic Legii
+zobacz więcej [link widoczny dla zalogowanych]

Symbole klubowe to czysty romantyzm, ale nie od dziś wiadomo, że i całkiem spore pieniądze. Real Madryt w sezonie 2006/2007 zarobił na sprzedaży gadżetów ze swoim logo 52 mln euro. Umowa z BenQ Mobile, który reklamował się na koszulkach drużyny przyniosła dodatkowe 20-25 mln euro.

W Polsce takich pieniędzy do podziału nie ma i nie będzie, dopóki któraś z drużyn nie zacznie zdobywać europejskich pucharów i nie zyska kibiców na całym świecie, od Kalifornii po Pekin. Zwłaszcza Pekin. Kibice azjatyccy odgrywają coraz większą rolę na futbolowym targowisku, wykupując klubowe gadżety bez opamiętania.

Kłopoty św. Jerzego

Czasem jednak znaczek drażni i przeszkadza, jak w przypadku FC Barcelony, która na tarczy herbowej ma Krzyż św. Jerzego. Czerwony krzyż na białym polu jest przyczyną kłopotów Barcelony w krajach muzułmańskich, bo to symbol krucjat. Zdarzało się już, że policja religijna w Arabii Saudyjskiej nachodziła sprzedawców, żądając usunięcia z oferty koszulek z takim herbem. Sprzedawcy próbowali się ratować, wprowadzając do oferty trykoty, na których w miejscu, gdzie oryginalnie widnieje krzyż, było białe pole lub pionowy czerwony pas. Przedstawiciele klubu, jak również firma Nike, oficjalny dostawca sprzętu dla zespołu z Katalonii, zapewniają, że z takimi podróbkami nie mają nic wspólnego.

Herb FC Barcelony jest dla kibiców święty, nie tylko dlatego że umieszczono na nim krzyż. Od powstania w roku 1899 drużyna nie nosiła na koszulkach żadnych reklam. Prezes Joan Laporta zapowiedział, że nie odda ich dla promocji żadnego komercyjnego przedsięwzięcia. Dał się przekonać dopiero przedstawicielom UNICEF.

Podobne do katalończyków problemy mieli piłkarze i działacze Interu Mediolan. Kancelaria Turkoglu&Turkoglu z Izmiru wniosła przeciw klubowi skargę po meczu Ligi Mistrzów z Fenerbahce Stambuł. Czerwony krzyż, który widniał na specjalnym komplecie strojów Interu, zaprojektowanym na stulecie klubu, skojarzył się Turkom z krucjatami i templariuszami. W ten sposób, jak twierdzą, obraził ich uczucia religijne. Czy wpływ na stopień obrazy miał wynik meczu (3:0 dla Interu) odgadnąć nie sposób. Tureccy prawnicy domagali się korekty wyniku i zmuszenia Interu do zmiany koszulek. Przedstawiciele klubu tłumaczyli, że Krzyż św. Jerzego jest od wieków symbolem miasta. Na szczęście UEFA wyniku nie zweryfikowała, a koszulki (wcześniej przez nią zaakceptowane) pozostały niezmienione.

Wojna o "eLkę"

Gdy koncern ITI przejmował Klub Piłkarski Legia Warszawa SSA, postanowił uregulować prawa do używania herbu. Wymagało to zgody właściciela praw - CWKS Legii Warszawa, która miała 20 proc. udziałów w spółce. Negocjacje były długie, burzliwe i kilkakrotnie zrywane, a w rozmowach chciało pośredniczyć Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa. CWKS za prawa do komercyjnego wykorzystania znaku żądało 25 tys. złotych miesięcznie, 20 proc. od przychodów ze sprzedaży pamiątek i miejsca w zarządzie. W odpowiedzi ITI zagroziło podniesieniem kapitału spółki, co doprowadziłoby do marginalizacji drugiego udziałowca.

Do porozumienia nie doszło. Został przygotowany projekt nowego herbu, który zarejestrowano w Urzędzie ds. Harmonizacji Rynku Wewnętrznego. Kibice zapowiedzieli jednak, że nowego znaku nie zaakceptują (choć w historii klubowy znak zmieniał się już pięciokrotnie). Wobec tego na 90-lecie klubu, obchodzone w 2006 roku, zdecydowano się powrócić do pierwszego, historycznego znaku - białej litery "L" na czarnej tarczy. Ten znak funkcjonuje do dziś i jest teraz oficjalnym herbem KP Legia Warszawa. Umieszcza się go na pamiątkach i gadżetach klubowych.

Równolegle funkcjonuje jednak stare logo, którego właścicielem jest CWKS. Wielu kibiców nie zaakceptowało nowego znaku, mimo iż jest to pierwszy, historyczny herb klubu z Warszawy. Radykalniejsi rozpoczęli protest i bojkot klubowych pamiątek z nowym logo. Protest (który od tego czasu zyskał kilka nowych przyczyn) prowadzi SKLW, w którym dużą rolę odgrywają m.in. Andrzej Piórkowski "Bosman" czy Tomasz Alchimowicz, wspólnicy spółki ABJ Sport, sprzedającej pamiątki Legii Warszawa. Te ze starym herbem.Nowe inicjatywy marketingowe klubu: "wyspy Legii", otwarte w centrach handlowych w Warszawie czy napój energetyzujący "Lenergy", który docelowo ma być sprzedawany w pięciu tysiącach punktów na terenie województwa mazowieckiego, mogą nie przynieść spodziewanych efektów z powodu przedłużającego się konfliktu z kibicami.

Nie tylko Legia

Konflikt o herb Legii jest najgłośniejszy w Polsce, ale nie jedyny. W jego cieniu toczyła się walka o logo Jagiellonii Białystok. Ostateczne rozstrzygnięcie jest takie samo jak w przypadku klubu z Warszawy - powrót do starego, historycznego znaku. Zupełnie inne stanowisko zajęli jednak kibice. Gdy Wojciech Baranowski, przedstawiciel Białostockiego Klubu Sportowego Jagiellonia, właściciela praw do używanego poprzednio znaku, zażądał pieniędzy od klubu piłkarskiego za korzystanie z herbu, fani uznali jego postulaty za niemożliwe do spełnienia. W czasie przeciągających się negocjacji sami nawoływali do powrotu do historycznego znaku z 1932 roku. Być może w Białymstoku sytuacja była prostsza dlatego, że ostatnia modyfikacja herbu dokonana została w latach 90. Znak nie zdążył obrosnąć legendą.

Dać się pokroić

Największym wstydem dla kibica jest utrata flagi i szalika w stadionowej zadymie. Później takie zdobyczne flagi są wieszane do góry nogami na ogrodzeniu wokół trybun, szaliki zaś płoną ku większemu pognębieniu i sromocie wrogów. W barwach klubowych kibice występują na wszelkich uroczystościach patriotycznych, czy rocznicach ważnych wydarzeń. Za nieodpowiednie barwy koszulki czy szalika można dostać nożem pod żebra na ulicy.

To już naprawdę lepiej na tych symbolach zarabiać.
Rzeczpospolita


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 14:22, 29 Wrz 2008 Back to top

Majewski jak... Burkhardt: już za chwilkę będzie po nim

27 września 2008 - 01:11

Tak się składa, że znaliśmy kiedyś dość dobrze Marcina Burkhardta i kiedy teraz czytamy wywiady z Radosławem Majewskim, wiemy jedno – to będzie drugi „Bury”. Może nie za miesiąc, może nie za rok, ale też zmarnuje swój talent. Mało tego – coś nam się wydaje, że osiągnie jeszcze mniej niż były legionista i jeszcze szybciej zgaśnie. Nawet jak będzie mówił, że się zmienia, że już rozumie, że więcej nie będzie i tak dalej, to nie uwierzymy. Burkhardt też tak opowiadał. Teraz częściej od boisk w Szwecji, gdzie formalnie jest zatrudniony, występuje w warszawskich lokalach, w charakterze bawidamka.

Majewski udzielił wywiadu „Magazynowi Sportowego”. Bardzo fajne czytadło, ale naprawdę mieliśmy wrażenie, że czytamy rozmowę z młodym „Burym”. Kiedyś, kiedy jeszcze grał w Amice, opowiadał: - Ja jestem strasznym leniem. Jak nie poczuję nad sobą bata, jak ktoś nie będzie na mnie krzyczał dzień w dzień, to nie ma siły, żebym się zmusił do ciężkiej pracy. Piłkarsko jestem najlepszy w Polsce, no dobra, może jestem jednym z najlepszych, ale mi się za często nie chce. Muszę to zmienić.

A co mówi dzisiejszy pomocnik Polonii Warszawa? – O moim lenistwie słyszę już chyba drugi raz, więc to daje do myślenia. Trener Beenhakker kiedyś mi powiedział, że mam „leniwy mózg”. Muszę coś z tym zrobić... A na pytanie, czy zdarza mu się ćwiczyć indywidualnie, po treningu, odpowiada: - Czasami mówię sobie „kurczę, ale zmęczony jestem” i idę do domu. To jest złe. Powinienem to zmienić.

On wszystko „powinien”, jak sam twierdzi. Powinien być odpowiedzialny, ale nie jest. Powinien przestać się spóźniać na treningi, ale się spóźnia. Powinien się nauczyć języka angielskiego, ale nie ma czasu. I tak dalej. Burkhardt miał dokładnie to samo – wiedział, że coś tam trzeba, tylko robił dokładnie na odwrót. A niestety, tego się raczej już nie zmieni – albo ktoś ma zadziorny charakter i jest tytanem pracy, albo miglancem i lekkoduchem (choćby nawet inteligentnym). Majewski jest i będzie miglancem. Przy czym jego talent nie jest aż tak wielki, żeby ten chłopak bez dużego wysiłku mógł w futbolu coś zdziałać.


Oto garść cytatów z Majewskiego z naszym komentarzem...

Ze trzy słowa znam. My name is Radek... Kurczę, w Grodzisku nie było na to czasu. Mówiłem sobie, że zacznę się uczyć w Warszawie. Przyjechałem i nawet lekcji nie zacząłem. Nawet nie szukałem korepetytora! Ja tak ciągle, że „wiem, wiem, powinienem”, ale jakoś nie mogę się zabrać. Warszawa zabiera człowiekowi czas. Korki, kino, teatr...
Mało co nas irytuje tak bardzo, jak opowieści piłkarzy, że „nie było na to czasu”. Piłkarze mają więcej wolnego czasu niż 95 procent ludzi w tym kraju. Zazwyczaj trenują raz dziennie, a w klubie łącznie spędzają 2,5 godziny. Od 13 zaczynają bujać się po sklepach. Tymczasem większość z nich w każdym wywiadzie podkreśla, że „nie mają na nic czasu”.

Mogłem się napić po godzinach, bo to nie jest czymś złym samo w sobie – przynajmniej tak mi się wydaje. Ale rzeczywiście przesadziłem. O jedno piwo było za dużo. (...) Dużo pić nie mogę. Nie mam ani odpowiedniej postury, ani nie jestem doświadczony w piciu. Nie piję często, a najgorsze jest to, że nie potrzeba mi dużo, żeby skończyło się to dla mnie źle. Szczerze? Myślę, że każdy pije, ale nie chciałbym, aby ktoś przypiął mi łatkę, że jestem za bardzo rozrywkowy. Piłkarz to też człowiek, po prostu musi czasami wyjść z klatki. Każdy trener panu to powie. Ja ostatnio byłem na przykład na dyskotece. Nie chodzę tam co dzień, nawet nie co tydzień, ale może powinienem, aby się rozluźnić? Okazjonalnie to jest nawet wskazane. Każdy teraz pewnie myśli, że mam jakieś fiu-bździu w głowie i piłka zeszła na drugi plan. Ale tak nie jest.
Doceniamy szczerość, ale coś czujemy przed skórę, że ten chłopak tak beztrosko do wszystkiego podchodzi, że za chwilę puszczą mu wszelkie hamulce. Ale pal licho, piłkarz rzeczywiście ma prawo się pobawić, jeśli ma taki charakter, że dzień później idzie na trening i haruje za dwóch. Tymczasem...

Jak muszę wstać o 8.30, to potem na treningu nie istnieję. I nie widzę wyjścia, bo przez te korki i to ranne wstawanie nie pomaga. Niedawno jadąc z Pruszkowa na trening, tak się stresowałem, że schudłem pięć kilogramów. Oczywiście spóźniłem się. Trener ukarał mnie finansowo. Zgodnie z regulaminem. Zapłaciłem mniej niż wynosi moja miesięczna pensja, ale najgorsze jest to, że spóźniłem się dwa razy z rzędu i druga kara była większa. W siódmej lidze można się spóźniać, ale nie w ekstraklasie.
Dwa spóźnienia z rzędu na trening, a chłopak jeszcze na dobre murawy nie powąchał. No i przyznanie, że na treningach nie istnieje, bo lubi sobie chrapnąć. Nic, tylko pogratulować. Oczywiście znowu Radek zdaje sobie sprawę ze swoich ułomności i zamierza „coś z tym zrobić”. Ale czytajmy dalej...

Pewnego razu sprzeciwiłem się trenerowi. Miałem dyżur na zgrupowaniu. Szkoleniowiec chciał, żebym coś przeniósł. Nie zrobiłem tego. Uważam, że słusznie odmówiłem, ale niepotrzebnie się uniosłem. Raz, bo dostałem karę, a dwa, bo źle się zachowałem wobec trenera Zielińskiego. Ale to było dawno. Teraz emocje staram się tłumić w sobie. (...) Mam swoje zdanie. Na boisku jestem niepokorny. Trener mówi jedno, ja robię drugie. Chcę mu udowodnić, że wybrałem dobrze. Czasem mi to nie wychodzi, ale drugie, trzecie zagranie mi wyjdzie i będzie super.
Podsumujmy, co wiemy do tej pory – Radek przyznaje, że jest leniem, że na treningach wygląda kiepsko, że się spóźnia, że sprzeciwia się trenerowi, a na boisku robi to, co chce, a nie to, co mu szkoleniowiec każe. Nieźle, naprawdę jesteśmy pod wrażeniem!

Jestem takim typem, że jak oberwę, to długo to rozpamiętuję i myślę sobie później „tu mnie boli, więc nie wstawię nogi”.
Aha, no to do wyliczanki dorzućmy jeszcze, że nie lubi walczyć i odpuszcza.

Na koniec piłkarz, pytany czy trener ma rację wściekając się na niego, rozkosznie podsumowuje: - Trochę ma. Najpierw spóźnienia, potem nieposłuszeństwo. No i cały czas podczas meczów mnie ochrzania. A ja nic na to nie poradzę, że mam taki styl, a nie inny. Tego nie da się zmienić. Zresztą taki styl mi odpowiada i już. Najgorsze jest to, że jak coś przeskrobię, nawet niechcący, to trener myśli, że robię to specjalnie. Bo na pewno jest mało odpowiedzialny. Jeśli chodzi o organizację, to bym sobie postawił malutki plusik. Mieszkanie w Grodzisku nauczyło mnie bowiem samodzielności. A co do odpowiedzialności – to minut. Nieduży, ale jednak. Muszę być bardziej odpowiedzialny nie tylko na boisku, ale i w życiu prywatnym powinienem szanować to, co mam.

Śpieszmy się kochać Radka, tak szybko odejdzie. Ale nie zagranicę, nie do Premiership, tylko w niepamięć. Wspomnicie nasze słowa. Niedługo będziemy mogli oglądać go już tylko na takich filmikach...




A potem na takich pastwiskach (tak, Burkhardt gdzieś tam biega)...


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 16:09, 29 Wrz 2008 Back to top

Dość przygnębiający wywiad z Michałem Globiszem nt. stanu szkolenia dzieci i młodzieży w Polsce

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 18:16, 29 Wrz 2008 Back to top

Trybunał Arbitrażowy przy PKOL ustanowił kuratora w PZPN
kd,qm, PAP
2008-09-29, ostatnia aktualizacja 2008-09-29 18:09
Zobacz powiększenie
Michał Tomczak (z lewej) i Robert Zawłocki (z prawej)
Fot. Tomasz Wawer / AG
Więcej zdjęć [link widoczny dla zalogowanych]
Robert Zawłocki został kuratorem Polskiego Związku Piłki Nożnej
ZOBACZ TAKŻE

* PRZEGLĄD PRASY: TVP płaci za pokazywanie ligi... 30 tys. zł (29-09-08, 16:38) [link widoczny dla zalogowanych]

Polacy przed Euro 2012. Jak to się robi po drugiej stronie Bałtyku » [link widoczny dla zalogowanych]

Trybunał Arbitrażowy przy PKOl zdecydował się ustanowić Roberta Zawłockiego kuratorem Polskiego Związku

Reklamy google


Piłki Nożnej. Został on wprowadzony prewencyjnie na 1 miesiąc. Jak dowiedziała się "Gazeta" i "Sport.pl" Trybunał Arbitrażowy nie rozpatrzył jeszcze wniosku ministra o wprowadzenie kuratora, ale postanowił zadziałać wyprzedzająco. Po wyroku kurator może zostać wprowadzony na 3 miesiące, w czasie których powinien przeprowadzić wybory. To oznacza, że prawdopodobnie nie będzie wyborów w zapowiadanym terminie. Miały się odbyć 30 października.

Zawłocki, to były przewodniczący Wydziału Dyscypliny.

A co z wyborami w PZPN? - Zjazd wyborczy odbędzie się dzień po tym, jak w związku zapanuje

porządek - powiedział nowy kurator.

Zawłocki odwołał z pełnionych funkcji wszystkich członków zarządu PZPN, a także m.in. związkowego prawnika Andrzeja Wacha. Jego miejsce zajął Michał Tomczak. Swoje stanowisko stracił również rzecznik prasowy PZPN Zbigniew Koźmiński Odwołany rzecznik w TVN odniósł się do wprowadzenia kuratora. - Nie znamy powodów. Na razie zdążyliśmy się tylko przywitać. Pan Zawłocki już był w Związku, w Wydziale Dyscypliny razem z panem Tomczakiem. Odszedł kontestując nasze działania - powiedział.

W PZPN już wcześniej był kurator. W styczniu 2007 r. gdy Ministrem Sportu był Tomasz Lipiec, kuratorem został Andrzej Rusko.

Mówił wówczas: - Mam świadomość, że FIFA może zawiesić polską federację. Jednak ten wrzód w PZPN trzeba było już przeciąć. To jest kpina, co działo się w ostatnich miesiącach w związku. Mimo apeli ministra sportu Tomasza Lipca nowy statut wciąż nie został przesłany do rejestracji w sądzie. Poza tym władze związku nie robiły nic konkretnego, aby walczyć z korupcją w naszym futbolu. Szczytem wszystkiego było wreszcie zatrzymanie i postawienie zarzutów korupcyjnych prominentnej postaci PZPN, znanemu obserwatorowi i komentatorowi telewizyjnemu - Witowi Ż. A przecież wcześniej zatrzymano i postawiono zarzuty korupcyjne ponad 60 osobom związanym z naszą ligową piłką.

Tak Kurator wkroczył do PZPN przed rokiem | wideo [link widoczny dla zalogowanych]


Andrzej Rusko funkcję kuratora piastował jednak przez zaledwie kilkanaście dni. Międzynarodowe władze piłkarskie nie uznały bowiem nominacji grożąc, że taka ingerencja polskiego rządu w autonomię PZPN jest niedopuszczalna i może się skończyć zawieszeniem Polski w prawach członka i wykluczeniem reprezentacji i klubów z rozgrywek międzynarodowych.

Po rezygnacji Andrzeja Rusko, przez kolejny miesiąc funkcję kuratora pełnił prawnik, sędzia Trybunału Arbitrażowego przy PKOl Marcin Wojcieszek. A później na fotel prezesa PZPN znów powrócił Michał Listkiewicz.

Robert Zawłocki podobnie jak jego poprzednicy zapowiada, że zaprowadzi porządek w PZPN - Powstało realne zagrożenie niemożności prawidłowego funkcjonowania PZPN. W związku panuje chaos prawny, który trzeba jak najszybciej uporządkować - powiedział Zawłocki.

Czy jednak kryzys na linii PZPN - Trybunał Arbitrażowy PZPN nie będzie dodatkowym argumentem dla UEFA, by odebrać nam prawa do organizacji mistrzostw Europy.

- Wysłaliśmy list do szefa UEFA Michela Platiniego, w którym zapewniliśmy go, że organizacja Euro 2012 będzie przebiegała bez zakłóceń i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Losy Euro 2012 w rękach Warszawy i Kijowa » [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KIBOL1922 dnia Pon 18:17, 29 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 18:38, 30 Wrz 2008 Back to top

Atak na prezesa Legii
Leszek Miklas
Leszek Miklas /Agencja Przegląd Sportowy

Wtorek, 30 września (14:39)

Skandal na spotkaniu prezesów klubów w siedzibie Ekstraklasy SA! Nieznany nikomu osobnik, prawdopodobnie kibic rzucił tortem w twarz prezesa Legii, Leszka Miklasa po czym szybko zbiegł.

W Warszawskim domu "Polonia" na Krakowskim Przedmieściu jednocześnie odbywały się spotkania prezesów oraz kibiców. Nagle do sali, gdzie przebywali szefowie ligowych klubów wszedł pewien osobnik i dużym tortem rzucił w twarz prezesa Legii, Leszka Miklasa. Uderzenie było tak mocne, że trafiony tortem Miklas spadł z krzesła. Sprawca tego incydentu szybko wybiegł z sali. Mimo usilnych prób nie udało się go schwytać.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
JANEK
Gość





PostWysłany: Wto 23:32, 02 Mar 2010 Back to top

w poniedziałkowym Przegladzie zauwazyłem w artykule o Tomku Frankowskim ...fragment wypowiedzi Kamila Grosickiego, ktory mowi ,,musisz strzelic te 1 bramke i wyprzedzic jakiegos tam Fryderyka''
(chodzi o Scherfke ),Franek dodał : on w latach dwudziestych cos tam grał i strzelał'
PANOWIE -ROZUMIEM W HISTORI SIE NIE GRZEBIE ALE KTO TO BYŁ SCHERFKE ,a w zasadzie co uczynił powinni wiedziec wszyscy kibice i pilkarze...
TO WLASNIE ON BYŁ STRZELCEM PIERWSZEJ BRAMKI W DZIEJACH POLSKIEJ PILKI NA MISTRZOSTWACH SWIATA...pokonujac z karnego bramkarza Brazylii w pamietym meczu z 1938 roku ( wynik 5-6)

Fakt ze w czasie wojny...cos tam krecił z narodowoscia ale...Kibic to nie IPN.
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin