Rejestracja
Forum Forum o sporcie Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum Forum o sporcie Strona Główna » Tenis

Autor Wiadomość
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Nie 14:59, 27 Sty 2008 Back to top

Australian Open: Triumf Djokovica!
2008-01-27 13:05

Rozstawiony z nr 3 Serb Novak Djokovic (ATP 3) został zwycięzcą wielkoszlemowego turnieju Australian Open i tym samym zdobył swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy w karierze.
W finale Serb po 3 godzinach i 6 minutach walki pokonał rewelację tegorocznego turnieju, nierozstawionego Francuza Jo-Wilfrieda Tsongę (ATP 38) 4-6 6-4 6-3 7-6(2).

Wynik finału singla mężczyzn:
(3) Novak Djokovic (Serbia) - Jo-Wilfried Tsonga (Francja) 4-6 6-4 6-3 7-6(2)

Pawlo

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 20:58, 28 Sty 2008 Back to top

Radwańska 21. na świecie! Domachowska wróciła do pierwszej setki!
2008-01-28 09:36

Po awansie do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open Agnieszka Radwańska awansowała z zajmowanej dotychczas 28 pozycji na 21 miejsce na świecie w rankingu WTA.
Jest to najwyższe miejsce w historii zajmowane przez polską zawodniczkę w rankingu WTA. Dotychczas najwyżej sklasyfikowaną polską tenisistką była również Agnieszka Radwańska, która 22 października 2007 roku znalazła się na 26 pozycji w rankingu WTA.

Po przejściu eliminacji i awansie do 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju Australian Open Marta Domachowska z zajmowanego 146 miejsca na 82 pozycję w rankingu WTA. Czyli, dzięki znakomitemu występowi w Melbourne Polka poprawiła swoją lokatę w rankingu aż o 64 pozycje!

Warto zaznaczyć, że Marta 3 kwietnia 2006 roku zajmowała już nawet 37 pozycję w rankingu WTA ale późniejsze słabsze występy sprawiły, że w 2007 roku wypadła z pierwszej 100 najlepszych tenisistek na świecie.

Finalistka Australian Open Serbka Ana Ivanovic awansowała w rankingu o 1 pozycję i po raz pierwszy w karierze znalazła się na 2 miejscu w rankingu WTA, za liderującą Belgijką Justine Henin.

Swojej pozycji w rankingu WTA nie zmieniła natomiast zwyciężczyni Australian Open, Rosjanka Maria Sharapova, która nadal zajmuje 5 miejsce.

Aż o 20 pozycji w rankingu ATP awansował sensacyjny finalista Australian Open Francuz Jo-Wilfried Tsonga, który przed rozpoczęciem turnieju był 38 a obecnie jest na 18 miejscu, najwyższym w dotychczasowej karierze.

Zwycięzca Australian Open Serb Novak Djokovic nie zmienił swojej pozycji w rankingu ATP i nadal znajduje się na 3 miejscu za liderującym Szwajcarem Rogerem Federerem i zajmującym 2 lokatę Hiszpanem Rafaelem Nadalem.

Pawlo

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 21:00, 28 Sty 2008 Back to top

41 godzin z Melbourne do Krakowa!
2008-01-28 09:52

Agnieszka Radwańska podróżowała z Melbourne do Krakowa przez 41 godzin. - Padam z nóg - wyznała na lotnisku w Balicach ćwierćfinalistka Australian Open - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

Do kraju przyleciała wraz z tatą, mamą i siostrą. W sobotni wieczór, dużo później niż zakładała. Trzy przesiadki, cztery opóźnienia i po tym wszystkim grad dociekliwych pytań - tak wygląda życie znanego sportowca.

Radwańscy lecieli z Melbourne przez Singapur, Londyn i Pragę. W stolicy Anglii zmieniali lotnisko! - Na szczęście jedzenie w samolotach było dobre - mówiła mama "Isi". A bohaterka tak relacjonowała podróż: - Była tragiczna od samego początku. Już w Melbourne powstało pierwsze opóźnienie, potem kolejne, bo jakiś pijany pan miał coś w bagażach i nie chciał wyjść. Ochrona wyprowadziła go siłą. Miałam miejsce koło stada dzieci, z których jedno wymiotowało. Od razu się przesiadłam. Potem robiliśmy kolejne kółka nad Londynem, pojawiły się komplikacje z bagażami. Zmienialiśmy bilety, terminale. Wybieraliśmy między połączeniem przez Frankfurt i przez Pragę. Jestem wykończona.

Mimo kłopotów krakowianka wyglądała bardzo dobrze. Była opalona i uśmiechnięta. - Bo wracam do Krakowa. Nawet półtora dnia w rodzinnym mieście sprawi mi radość. Tu jest mój dom, a przecież przez cały rok gdzieś krążę. Inny hotel, inny kort, inny kraj - wyjaśniła.

Więcej w "Przeglądzie Sportowym"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 21:15, 28 Sty 2008 Back to top

Ojciec Radwańskiej: Nowy sponsor? Wolałbym Ryszarda Krauze
Rozmawiał w Melbourne Jakub Ciastoń
2008-01-28, ostatnia aktualizacja 2008-01-28 11:29


- Żeby zobaczyć na żywo siostry Radwańskie, trzeba będzie jeździć za granicę - ostrzega w obszernej rozmowie ze Sport.pl Robert Radwański - ojciec i trener świerćfinalistki Australian Open.




Jakub Ciastoń: Dwa lata temu, gdy Agnieszka doszła do ćwierćfinału J&S Cup, mówił pan, że jest szalonym tatą, bo marzą się panu dwie córki w finale Wielkiego Szlema. Okazało się, że szaleństwo zmienia się powoli w rzeczywistość - Agnieszce zabrakło do finału dwóch meczów.

Robert Radwański , ojciec i trener najlepszej polskiej tenisistki: - Było blisko. Przynajmniej półfinał był w zasięgu Agnieszki. Hantuchovą ograła przecież trzy miesiące temu w Zurychu. Jest więc lekki niedosyt. Agnieszka może zagrała tego dnia trochę słabiej, ale też Hantuchova zaprezentowała się bardzo dobrze. Nie mam za bardzo pretensji do córki, bo starała się, zagrała ambitnie. Mecz trwał prawie półtorej godziny, co pokazuje, że jednak walka była.

Oceniając już na chłodno, czy Agnieszka mogła zagrać lepiej?

- Przy tak dobrze grającej Słowaczce powinna zaatakować, zaryzykować np. wyjścia do siatki przy drugim serwisie rywalki. "Isia" zagrała zbyt pasywnie. Jej styl polega na kontrataku, ale nie można też z tym przesadzać. Czasem trzeba samemu iść do przodu.

Półfinału nie ma, ale wcześniej były wspaniałe zwycięstwa nad drugą na świecie Swietłaną Kuzniecową i Nadią Pietrową, byłą tenisistką numer trzy.

- Kuzniecowa próbowała wszystkiego, ale nie mogła znaleźć sposobu na Agnieszkę, która zagrała bardzo fajny mecz. Szeroko, nie tak jak z Hantuchovą, gdy słała piłki w jeden punkt. Oczywiście Rosjanka nie była może w idealnej formie, ale za wszelką cenę próbowała coś zmienić. Bezskutecznie.

Z Pietrową Agnieszka zagrała bardzo słabo w pierwszym secie, ale od 0:3 w drugiej partii zaczęła grać odważnie i to był klucz do zwycięstwa.

Ten powrót od 1:6, 0:3 był niesamowity...

- I szczerze mówiąc, liczyłem do końca, że z Hantuchovą może też się udać.

I Kuzniecowa, i Pietrowa obarczały winą za porażki własne słabości. Kuzniecowa twierdziła, że przegrała sama ze sobą, a Pietrowa, że miała kontuzję pachwiny.

- To nieprofesjonalne. Generalna zasada w tenisie jest taka, że po przegranym meczu nigdy nie mówi się źle o przeciwniczce, a zarazem nie mówi się, że porażka spadła nie wiadomo skąd. Nawet jeśli zagrało się słabiej, niżby się chciało, to rywalkę trzeba docenić. Tak zrobiła Szarapowa, gdy przegrała z "Isią" na US Open.

Które zwycięstwo jest ważniejsze - to z Szarapową na US Open, czy teraz z Kuzniecową?

- Szarapowa to gwiazda medialna. Sensacja była więc większego kalibru, choć teoretycznie obie pokonane tenisistki miały ten sam status - były rozstawione z dwójkami i przegrywały w III rundach. Kuzniecowa to zawodniczka mniej chimeryczna. Trudniej jest sprawić niespodziankę w meczu z nią niż z Szarapową.

Ćwierćfinał Wielkiego Szlema to jeden z największych sukcesów polskiego sportu ostatnich lat.

- Dyscypliny trzeba dzielić na popularne i mniej popularne. Na takie, gdzie poziom jest wyśrubowany, i takie, gdzie do zdobycia medalu wystarcza pokonanie 20-30 osób. Tenis jest sportem uprawianym, oglądanym i docenianym na całym świecie. Żeby przebić się do elity, trzeba być lepszym od tysiąca świetnie grających rywali. To wielka sztuka.

W naszym tenisie to krok milowy. Wojciech Fibak grał w ćwierćfinałach 28 lat temu.

- Zawsze bardzo się cieszę, gdy któraś z córek odnosi sukces, bo jednak w pierwszej kolejności jestem tatą, a dopiero potem trenerem. Agnieszka przebiła się do elity, będzie ok. 21. miejsca na świecie, a przecież ma szansę dalej się wspinać. Przez dziesiątki lat takie rzeczy w Polsce były nie do osiągnięcia. Przypominam ludziom, którzy się mało interesują tenisem, że Wojtek Fibak zrobił swoje, ale to były inne czasy. Nie było Rosjan, nie było całego Wschodu. Tenis był grą uprawianą w zachodnich krajach przez elitarne grono. Przebicie się do ćwierćfinału Wielkiego Szlema dzisiaj wymaga konfrontacji z całym światem.

Co dalej z Agnieszką? W Australian Open była w ósemce, a obok niej same tenisistki z dziesiątki.

- Była najmłodszą i najniżej notowaną zawodniczką w tej fazie. W czubie rankingu WTA jest jeszcze tylko jedna tak młoda dziewczyna - Czeszka Nicole Vaidisova. Czy da się awansować? Przeszkód jest od groma, ale wierzę, że się uda. Agnieszka udowodniła, że nazwiska nie grają dla niej roli, nie boi się najlepszych. Musi po prostu dalej stawiać im czoło i wygrywać. Żeby jednak być w dziesiątce, trzeba w każdym Wielkim Szlemie dochodzić co najmniej do ćwierćfinału.

Jak dalej kierować karierą Agnieszki? Co można poprawić?

- Musi się wzmocnić fizycznie i kondycyjnie. Ma dopiero 18 lat. Jeszcze przez dwa-trzy lata może się pod tym względem rozwijać. To jest długotrwały proces. Agnieszka dorośleje. Tu są największe rezerwy.

Dużo brakuje jej jeszcze do Ivanović, Szarapowej, Janković?

- Przede wszystkim właśnie fizycznego przygotowania. Ale pewnych rzeczy przeskoczyć się nie da. Agnieszka nie zmieni się w siłaczkę pokroju Kuzniecowej i nie będzie już miała 192 cm wzrostu jak Szarapowa. Nie będzie miała większego zasięgu ramion. Agnieszka jest filigranowa, nigdy nie zaserwuje ponad 200 km/godz. Jej tenis będzie dalej opierał się na sprycie, technice, inteligencji, taktyce. Wszyscy mówią o niej jako o następczyni Hingis i w tę stronę trzeba iść.

A od strony menedżerskiej, organizacyjnej?

- Zagrożenie jest takie, że możemy stracić sponsora. Wiem nieoficjalnie, że Prokom ma z nami współpracować do końca 2008 r. Nie wiem, co będzie dalej. To pytanie do Ryszarda Krauzego. Jeśli zrezygnuje, to byłaby tragedia, może w mniejszym stopniu dla nas, ale dla młodszych zawodników, którzy też otrzymują wsparcie do Prokomu, już na pewno.

Czy mając już taką silną pozycję w kobiecym tenisie, nie poradzilibyście sobie bez sponsora? Albo nie znaleźlibyście szybko nowego?

- Jasne, że jesteśmy w pewnym stopniu niezależni finansowo, a już całkowicie niezależni tenisowo, ale jeśli stoi za nami duża firma, to jest znacznie łatwiej. Bez sponsora trzeba by było bardziej przemyśleć politykę startową, zacząć może nawet oszczędzać. Przecież mamy cały sztab ludzi, to nie jest tak, że jestem ja trener i nikt poza tym. Mamy menedżera, trenerów od przygotowania fizycznego.

Nie wierzę, że nawet gdyby Krauze się wycofał, to szybko nie znaleźlibyście nowego sponsora.

- Ale Ryszard Krauze jest sprawdzony, wolałbym jego (śmiech).

W Polsce słychać jednak czasem, że w prowadzeniu Agnieszki brakuje profesjonalizmu. Że to chałupnictwo, rodzinny biznes, np. że przydałby się zagraniczny trener. Co pan na to?

- To prowokacyjne bzdury ludzi, którzy się nie znają na współczesnym tenisie lub mówią to z zazdrości. Jak można tak mówić do osoby, która ma najlepsze wyniki trenerskie w polskim tenisie? Nie wiem nawet, czy za granicą znalazłby się szkoleniowiec, który w ciągu dwóch lat doprowadził jedną tenisistkę do dwudziestki na świecie [Agnieszka], a drugą [16-letnia siostra Agnieszki Urszula] na pozycję numer jeden wśród juniorek? Obie córki wygrały juniorski Wimbledon, Agnieszka zwyciężyła na Roland Garros i też była juniorką numer jeden na świecie. Przez cały rok jestem na turniejach, w towarzystwie prawdziwych fachowców od tenisa. Co mam więcej powiedzieć? Jeśli ktoś mówi o chałupnictwie, to chyba tylko po to, żeby mnie zdenerwować.

To był polski Australian Open. Oprócz Agnieszki świetnie zagrała Marta Domachowska.

- Marta miała wyjątkowo dobry turniej. Wygrała przecież sześć meczów, bo przebijała się od eliminacji. Nabiła dużo punktów, znów będzie grała w najlepszych turniejach. Udany powrót.

Co się stało, że wróciła?

- Usamodzielniła się. Przyjechała tu sama, sama o wszystko dbała. Bez trenera, bez mamy. Była fajnie przygotowana przez Pawła Ostrowskiego w Warszawie, ale dalej radziła już sobie sama. Może wokół niej było za dużo doradców?

Junior Jerzy Janowicz - dwumetrowa nadzieja naszego tenisa?

- Mimo 202 cm wzrostu "Jerzyk" ma świetną koordynację ruchową. Jego gra nie opiera się tylko na serwisie, jest też świetny z głębi kortu. Chyba po raz pierwszy mamy tenisistę, który dominuje fizycznie na rywalami. U chłopców przejście z juniorów do seniorów zawsze trwa jednak dłużej. Musimy poczekać rok, dwa, by zobaczyć, jak tę transformację przejdzie "Jerzyk".

Jaka jest kondycja tenisa w Polsce? Z jednej strony ćwierćfinał Wielkiego Szlema, z drugiej - likwidacja dwóch największych turniejów, kortów jest mało i się rozsypują...

- Tendencja jest zła. Teraz, żeby zobaczyć na żywo siostry Radwańskie, trzeba będzie jeździć za granicę. Nasi tracą szansę na dzikie karty, trudniej będzie zaczynać karierę. Korty nie tyle się rozsypują, ile się je likwiduje, bo zazwyczaj były w centrach miast, a z boomem w budowlance się nie wygra. W Krakowie mamy na to parę przykładów - zlikwidowano korty Olszy, Wisły, Cracovii. Na Nadwiślanie, czyli w naszym macierzystym klubie, też ma być jakaś duża inwestycja. Niby jest obietnica, że korty zostaną, ale jakoś boję się, że będą tylko dodatkiem do apartamentowców i biur. Paradoksalnie wszystko idzie więc w odwrotną stronę, niż powinno.

Czy igrzyska w Pekinie to będzie dla Agnieszki ważny start?

- Oczywiście. Igrzyska to taki piąty Wielki Szlem. Bardzo prestiżowa impreza, choć bez nagród.

Jakie cele na koniec roku?

- Ranking z końcówką "naście". Sama Agnieszka tak to ocenia. To będzie trudny sezon, ale zaczęliśmy bardzo dobrze.

*Rozmawialiśmy w czwartek, dzień po przegranym ćwierćfinale Agnieszki Radwańskiej

Źródło: Gazeta Wyborcza


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin