Rejestracja
Forum Forum o sporcie Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  Forum Forum o sporcie Strona Główna » Piłka nożna

Autor Wiadomość
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 13:52, 01 Cze 2007 Back to top

Nowy sezon, nowy temat. Wprawdzie poprzedni dopiero się skończył, ale już mamy dość dużo informacji o planach transferowych, w Lubinie będą budować stadion, w Zabrzu ma być nowy sponsor. Także my mamy swoje niemałe ambicje. Przypomnę, że z grona dotychczasowych pierwszoligowców wypada Wisła Płock oraz Pogoń Szczecin i karnie Arka Gdynia oraz Górnik Łęczna. W zamian wchodzi Ruch Chorzów, prawdopodobnie Jagiellonia Białystok i dwie drużyny z grona Zagłębie Sosnowiec, Polonia Bytom, Lechia Gdańsk i Polonia Warszawa, przy czym tu poza czynnikami sportowymi rozstrzygać może również kwestia licencji.

Drużynę na Ligę Mistrzów planuje zrobić lubińskie Zagłębie, przełomy zapowiadają także Legia i Wisła. Myślę, że spuchnie GKS Bełchatów, chociaż Lenczyk zapewne skleci niezłą drużynę i chłopcem do bicia bełchatowianie nie będą. Tym niemniej w reaktywację przyśpiewki "miasto lidera" nie wierzę. W zeszłej rundzie coraz mocniejsza robiła się Dyskobolia i w tym sezonie też może sporo namieszać.

Jeżeli dobrze policzyłem, to w przyszłym sezonie zapowiada się do 20 derbów Górnego Śląska (umownie wliczając do niego Sosnowiec)! Do tego bez zmian derby Łodzi, Krakowa i nasze "nieco" słabsze Wielkopolski. Nudzić się na pewno nie będziemy:)

Zapraszam do dyskusji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 13:54, 01 Cze 2007 Back to top

Patryk Rachwał będzie grał w Bełchatowie

Od nowego sezonu Orange Ekstraklasy 2007/08 Patryk Rachwał zostanie piłkarzem GKS-u Bełchatów.

26-letni pomocnik swoją pierwszoligową karierę rozpoczął wiosną 1998 roku w Górniku Zabrze. Od tego czasu na polskich boiskach zagrał 128 razy i zdobył 4 bramki. Przez ostatnie trzy lata występował w Wiśle Płock.

źródło PS


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 13:59, 01 Cze 2007 Back to top

Edi Andradina w Koronie Kielce


gad


Pierwszy transfer kieleckiego pierwszoligowca


Kielecki klub rozpoczął już "zbrojenia" przed nowym sezonem. Na pierwszy rzut poszedł Edi Carlo Dias Marçal, czyli Edi Andradina - niespełna 33-letni napastnik zdegradowanej do II ligi Pogoni Szczecin. - Mogę powiedzieć, że rozmowy z tym zawodnikiem są prowadzone, a o wszystkim będziemy mogli poinformować w poniedziałek - zaznacza Wiesław Tkaczuk, prezes Kolportera Korony.

Udało nam się dowiedzieć, że wszystko jest już przesądzone. Korona wyprzedziła w wyścigu o tego Brazylijczyka m.in. Bełchatów i Wisłę Kraków. A Edi Andradina rozwiązał w środę za porozumieniem stron wiążący go ze szczecińskim klubem kontrakt. W Koronie grać będzie przez kolejne dwa sezony.

Nie jest jednak pewne, czy powiększy on, czy tylko uzupełni brazylijską kolonię w Kielcach. Wykupieniem stopera Hernaniego, a z nim reprezentanta Polski Pawła Golańskiego zainteresowany jest kontrahent z zagranicy. - Polskich klubów raczej nie byłoby na nich stać - ucina Piotr Burlikowski, kończący pracę w Kielcach dyrektor sportowy. Czwartkowy "Sport" podał, że chodzi o uczestnika Ligi Mistrzów - Steauę Bukareszt.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 14:01, 01 Cze 2007 Back to top

Gigantyczny budżet wicemistrza Polski
Przegląd Sportowy/TK /08:18

Gigantycznym budżetem, jak na polskie warunki, będzie dysponował w przyszłym sezonie BOT GKS Bełchatów, piłkarski wicemistrz Polski. Ma on przekroczyć 30 milionów złotych - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".
Wszystko dlatego, że nowym sponsorem klubu ma zostać potężny koncern Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA. W klubie ma zostać Łukasz Garguła. Decyzji wciąż jeszcze nie podjął trener Orest Lenczyk.

Pojawienie się tak poważnego sponsora sprawi, że zostanie zmieniona oficjalna nazwa klubu. Znamienny jest również fakt, że w dalszym ciągu sponsorem GKS będzie kopalnia węgla brunatnego należąca do holdingu BOT. W przyszłości BOT stanie się elementem skonsolidowanej Polskiej Grupy Energetycznej, którą współtworzą również Polskie Sieci Elektroenergetyczne.
Czytaj dalej REKLAMAZagłębie Lubin, mistrz Polski, ma dysponować budżetem w granicach 20 mln złotych. Tę barierę przekroczą pewnie: Legia Warszawa, Wisła Kraków, Lech Poznań i Kolporter Korona Kielce.

Więcej szczegółów w "Przeglądzie Sportowym"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Sob 12:20, 02 Cze 2007 Back to top

Orange Ekstraklasa rusza do boju w weekend 27-29 lipca. Najpewniej bez.... Wisły Kraków i Legii Warszawa. Jesienią rozegranych zostanie 17 kolejek – pisze Sport.

Tydzień później niż pierwotnie planowano ruszy sezon 2007/08 w Orange Ekstraklasie. Pierwszy piłkarski weekend zaplanowano na 27-29 lipca. - Wcześniej rozegramy jedynie spotkanie o Superpuchar Polski - zapowiada Marcin Stefański, dyrektor Departamentu Logistyki Rozgrywek „Ekstraklasy” SA. Wiele wskazuje jednak na to, że pierwsza kolejka nie będzie pełna.


W tym samym czasie krakowska Wisła ma przecież zaplanowany udział w Chicago Trophy. Warszawską Legię z kolei - o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem we wcześniejszej rundzie - czeka 28 lipca rewanżowy mecz Pucharu Intertoto z Blackburn! Już na samym początku powstaną więc drobne zaległości do nadrobienia...

Spółka przyjęła założenie, że jesienią odbędzie się 17 kolejek ligowych. Ma to oczywiście związek z ewentualnym udziałem reprezentacji Polski w Euro 2008 (rozpoczynają się 7 czerwca przyszłego roku).

- Jest taka możliwość, że dopiero 20 listopada poznamy odpowiedź na pytanie, czy udało się nam do finałów zakwalifikować. Wtedy będzie już za późno na dokonywanie zmian w kalendarzu, stąd założenie, że w pierwszej rundzie gramy jak najdłużej - podkreśla Marcin Stefański. Jesienią rozegrana też zostanie cała faza grupowa Pucharu Ekstraklasy. Faza pucharowa planowana jest na wiosnę, zakończona zostanie jednak zapewne przed końcem ligi.

Ten zaś zależny jest również od sukcesów reprezentacji. Jeśli biało-czerwoni pojadą na szwajcarsko-austriacki turniej, ligowcy skończą grę 11 maja. Gdyby - odpukać(!) - podopiecznym Leo Beenhakkera noga się powinęła, ekstraklasa grać będzie dwa tygodnie dłużej.

- Tak czy siak część kolejek późnojesiennych i wczesnowiosennych odbywać się może w niesprzyjających warunkach pogodowych. Stąd wielką wagę przywiązujemy do przestrzegania wymogów licencyjnych, również posiadania podgrzewanej płyty - zaznacza dyrektor „Ekstraklasy” SA. Spółka ma w tej chwili realny wpływ na pracę komisji licencyjnej PZPN, w jej skład wszedł bowiem Bogdan Basałaj (zastąpił Wiesława Wieczorka).

Więcej w "Sporcie"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Nie 19:00, 03 Cze 2007 Back to top

Serce Chinyamy

pele

Wiele wskazuje na to, że napastnik z Zimbabwe ma poważne problemy ze zdrowiem i grodziski klub nie zdecyduje się go wykupić.


Dwa tygodnie temu czarnoskóry piłkarz był bohaterem Dyskobolii w meczu Pucharu Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin - strzelił dwie bramki, a kolejną wypracował.

To nie był pierwszy dobry występ Chinyamy w tym roku. "Tolek", który tej wiosny jest do Grodziska tylko wypożyczony, miał zostać wykupiony z klubu z Zimbabwe. Wiele wskazywało na to, że tak się stanie.

Tymczasem piłkarz nie pojechał na kolejny mecz z Wisłą Kraków, a klub poinformował o jego kontuzji. Jak się okazuje, nie chodzi o żaden uraz, ale o serce. - Chinyama ma problemy zdrowotne. W tej chwili nie może trenować i grać ze względu na stan zdrowia - mówi rzecznik Groclinu Jerzy Pięta. Udało nam się nieoficjalnie ustalić, że napastnik Dyskobolii ma wadę serca, którą wykazało badanie EKG w Grodzisku. To prawdopodobnie problem z mięśniem sercowym, który może prowadzić do arytmii, a w skrajnym wypadku nawet do śmierci. Stąd tak drastyczna decyzja w sprawie Chinyamy, który od dwóch tygodni nie może grać w piłkę, bo nie zgadzają się na to klubowi lekarze.

W tej sytuacji o podpisaniu kontraktu i transferze definitywnym raczej nie może być mowy. Tym bardziej że w ubiegłym roku zmarł na boisku 16-letni junior Dyskobolii. Przyczyną była wada serca. - Jeżeli jest choćby cień prawdopodobieństwa, że taka sytuacja mogłaby się powtórzyć, nikt nie zdecyduje się zaryzykować - mówi anonimowo jeden z pracowników klubu.

Dowiedzieliśmy się, że Groclin w sprawie Chinyamy zażyczył sobie dwóch ekspertyz z dwóch niezależnych laboratoriów. Pierwsze badania gracz z Zimbabwe miał przejść w Warszawie w tym tygodniu, ale przebywał w tamtejszym szpitalu tylko przez kilka dni, po czym poleciał do Afryki na zgrupowanie reprezentacji. Nie wiadomo jednak, czy na nie dotarł, bo kadra Zimbabwe grała towarzysko z Burkina Faso (1:1), a piłkarza Dyskobolii nie było ani na boisku, ani wśród rezerwowych. Dzisiaj "Wojownicy", bo taki przydomek nosi reprezentacja Zimbabwe, walczą w eliminacjach do Pucharu Narodów Afryki Ghana 2008. Ale w osiemnastce, która poleciała do Casablanki na mecz z Marokiem, także nie ma Chinyamy. Podobno, zanim przyleciał z Polski, jego koledzy zdążyli już odlecieć.

Jak informuje prezes ds. sportowych Groclinu Jerzy Kopa, piłkarz pozytywnie przeszedł badania w Zimbabwe. Kopa przesłał nam nawet SMS, którego dostał od menedżera Chinyamy Wiesława Grabowskiego. Brzmi on: "E.C.G done and very good results". - Zanim trafił do nas zimą, został dokładnie przebadany i żadnych symptomów, że coś złego może się dziać, nie było. Wręcz przeciwnie, wszystko było OK, co było potem widać na boisku. Chinyama biegał jak opętany - mówi Kopa. - W Zimbabwe futbol traktuje się lekko zabawowo i gdy w Polsce trafił on na pierwsze w swoim życiu ostre treningi i mecze co trzy dni, to organizm się zmęczył. Być może ten wysiłek sprawił, że pojawiły się jakieś podejrzenia.

Przyszłość "Tolka" w grodziskim klubie ma się wyjaśnić w nadchodzącym tygodniu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 20:32, 04 Cze 2007 Back to top

Jan Urban został nowym szkoleniowcem Legii Warszawa. Zastąpił Jacka Zielińskiego, który odrzucił ofertę prowadzenia drużyny młodzieżowej i najprawdopodobniej odejdzie z Warszawy

żródło-GW.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 17:29, 05 Cze 2007 Back to top

Trzeba się spiąć, bo kibicowsko szykuje się najciekawszy sezon od lat, szczególnie liczby wyjazdowe kilku ekip mogą być konkretne. Beniaminkowie po krótszym bądź dłuższym wyposzczeniu ligowym powinni prezentować się godnie. Ciekawie zapowiada się rywalizacja na Śląsku-Ruch w euforii po awansie,a Górnik po uzyskaniu sponsora i w końcu z jakimiś perspektywami. Na pewno liczby Ruchu na Śląsku i np. w Krakowie, gdzie już się w PP efektownie pokazali, będą bardzo dobre, choć spodziewam się ich dobrej liczby chociażby u nas. Kolorytu doda z pewnością Jaga-u siebie robią fajne oprawy i ponoć nieźle dopingują, a jeździć też potrafią. Mimo, że mają wszędzie daleko, sądzę że co najmniej kilka efektownych wypraw (np. Warszawa czy Łodź) zaliczą, i liczę również, że do nas zawitają w solidnej liczbie. Zagłębie Sosnowiec nie wywołuje we mnie większych emocji, ale też na pewno na Śląsku pokażą się nieźle, ciekawe jak na innych meczach.
Jeśli drużyny z solidnymi kibicowskimi ekipami dostaną zapowiadane zaplecza finansowe i faktycznie powstaną stadione np. w Zabrzu czy Białymstoku, to po modernizacji naszego, krakowskiego i ew. wybudowaniu nowych na Euro, za kilka lat nasza liga może być znacznie ciekawsza.


Ale żeby nie było za różowo:

Gdyby PZPN restrykcyjnie przestrzegał wymogów licencyjnych, do ekstraklasy nie awansowałby żaden z drugoligowców. Być może Ruch Chorzów, Zagłębie Sosnowiec i Polonia Bytom będą zmuszone zgłosić do rozgrywek Stadion Śląski.

Gdy cztery lata temu Ruch Chorzów spadał z ekstraklasy, PZPN dopiero licencje wprowadzał. Od tamtego czasu na Cichej przybyło krzesełek, zamontowano monitoring, ale stadionowi daleko do standardów I ligi. W Chorzowie wciąż kibice zajmują miejsca na krytej trybunie z 1936 r. - pierwszej w Europie, która powstała bez słupów ograniczających pole widzenia. Działa też słynna Omega - szwajcarski zegar, który odmierza czas na Cichej od 1939 r. Magiczne dla każdego fana niebieskich miejsca to jednak za mało, by oczarować komisję licencyjną PZPN. Pod dachem znajduje się bowiem tylko 715 miejsc siedzących - według niektórych działaczy Ruchu ponad tysiąc, ale oni liczą też miejsca, gdzie dach już nie sięga. A Omega nawet wyniku nie wyświetla - plansze z liczbą strzelonych bramek trzeba wstawiać ręcznie.

Jak Ruch chce uzyskać licencję? Miasto ma plany, by zadaszyć trybunę główną, a te za bramkami wybudować od nowa. Ale podgrzewanej murawy na razie nie będzie. Działacze chcą więc zgłosić do rozgrywek Stadion Śląski, gdzie na listopadowy mecz Polska - Belgia będzie podgrzewana murawa. Tyle że Ruch ma 3 mln zł długów.

Długów nie ma Zagłębie Sosnowiec, ale nie ma też stadionu. Remontowany Stadion Ludowy nadal nie ma zadaszonych trybun, oświetlenia, a murawa jest fatalna. Przed laty Zagłębie miało już jupitery, ale zdjęto je na początku lat 90., bo groziły zawaleniem. I maszty poszły na złom. 10 czerwca ma się rozpocząć przetarg na nowe oświetlenie. Zadaszona trybuna i podgrzewana murawa mają być gotowe w marcu przyszłego roku.

W Bytomiu żartuje się, że Polonia uzyskała awans "teoretyczny". Nikt bowiem nie wie, jak zostanie rozwiązana sprawa kary odjęcia trzech punktów za długi wobec byłych zawodników. Bytomski klub, który na powrót do I ligi czekał 20 lat, ma skromniutki budżet, rozpadający się stadion i masę długów. Piłkarze z Bytomia dwa razy już strajkowali, bo im nie płacono, a trener Dariusz Fornalak groził odejściem. Przed decydującym meczem z Piastem Gliwice na premię motywacyjną dla zawodników składali się kibice. Na pierwsza ligę klub nie jest przygotowany pod żadnym względem.

Działacze Jagiellonii Białystok są przekonani, że uzyskają licencję, choć stadion jest w kiepskim stanie. Ale miasto (właściciel klubu) przygotowuje gruntowną i kosztowną przebudowę, by w Białymstoku powstał drugi po Kielcach nowoczesny obiekt piłkarski. Już zimą położono podgrzewaną murawę, w sierpniu mają być jupitery. Trzeba też szybko skończyć remont pomieszczenia konferencyjnego i nad częścią trybuny honorowej zainstalować prowizoryczny dach. Liczba drużyn młodzieżowych? Przez lata białostocki klub współpracował z Miejskim Ośrodkiem Szkolenia Piłkarskiego, który posiada kilkanaście zespołów. Prezesi Jagiellonii i MOSP skłócili się jednak, rozwiązali umowę i nie potrafią podpisać nowej.


Źródło: Gazeta Wyborcza


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 11:10, 06 Cze 2007 Back to top

Osierocona rewelacja

Jacek Zieliński wiosną zrobił z piłkarzami Odry Wodzisław prawdziwą furorę na boiskach ekstraklasy. Wyczyny jego podopiecznych były do tego stopnia imponujące, że na 46-letniego szkoleniowca parol zagięły inne kluby pierwszoligowe. Wczoraj wyścig o Zielińskiego wygrał Groclin Dyskobolia, który wcześniej wypuścił z rąk - na rzecz Wisły Kraków - swojego dotychczasowego trenera, Macieja Skorżę. - pisze "Sport".

- Na 100 procent naszą drużynę w przyszłym sezonie będzie prowadził Jacek Zieliński - powiedział prezes ds. sportowych Groclinu, Jerzy Kopa. - Pozostało ustalić detale i stworzyć umowę. Po rozstaniu z Maciejem Skorżą, Jacek Zieliński był naszym celem numer jeden. Doceniamy całokształt i sylwetkę tego trenera. Uważam, że należy mu się wreszcie szansa w klubie dobrze zorganizowanym, a nie biednym. Jacek Zieliński startował z niskiego pułapu, ale zanotował znaczny progres. Nie postawiliśmy mu żadnego konkretnego celu. Chcemy, aby Dyskobolia grała ofensywną i ciekawą piłkę, która podoba mi się kibicom.

Zadanie przed nim ciężkie, bo ma niewiele czasu i musi szybko skomponować drużynę, tak, aby dobrze wypadała zarówno w lidze, jak i europejskich pucharach. Praktyka pokazała, że to trudna sztuka.

Rozwiązanie umowy z Odrą leży w gestii Jacka Zielińskiego. Z klubem z Wodzisławia mamy jednak wzorcowe stosunki, jak z żadnym innym. Pozyskaliśmy z Odry szkoleniowca, ale przypominam, że nie tak dawno daliśmy jej naszego dyrektora sportowego Władysława Kowalika. Jeśli chodzi o sprawy transferowe, to trener otrzyma swobodę. Na razie mamy jakieś pomysłu, ale w tym temacie jesteśmy jeszcze „daleko w lesie”. Postanowione na razie, że o miejsce w naszym składzie będzie walczył Bartosz Ślusarski, a 15 czerwca powinniśmy sfinalizować transfer definitywny Takesure Chinyamy.

- Jestem już po rozmowie z trenerem Zielińskim i potwierdzam, że odchodzi od nas do Grodziska Wielkopolskiego - powiedział prezes Odry, Edward Socha. - Jeszcze się z nim spotkam, by załatwić wszelkie formalności. Trener Zieliński poinformował mnie także, że chciałby zabrać ze sobą do Groclinu swojego asystenta, Jana Furlepę. Nie będziemy mu w tym robili przeszkód. Kto zastąpi w Odrze Jacka Zielińskiego? Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Ale na pewno nie będę tej decyzji podejmował sam, by nie popełnić błędu. Kwestię angażu nowego szkoleniowca skonsultuję z prezydium zarządu, skorzystam z porady Władka Kowalika, który w Groclinie przez lata był dyrektorem sportowym.

Więcej w "Sporcie"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Śro 11:10, 06 Cze 2007 Back to top

Maciej Skorża podpisał kontrakt z Wisłą, ale nie ma on jeszcze mocy prawnej, bo nie podpisało go dwóch przedstawicieli zarządu klubu. Klub rozmawia też jednak z... Czesławem Michniewiczem

Z naszych informacji wynika, że Michniewicz jest skłonny pracować w Krakowie. Z Zagłębiem Lubin zdobył mistrzostwo Polski, ale ma świadomość ograniczeń tego klubu - mniejszego, z niższym budżetem i zdecydowanie niższą frekwencją na trybunach. Wie też, że w Wiśle łatwiej o spektakularny sukces właśnie teraz, gdy klub znalazł się na dnie i nawet za mały sukces - choćby awans do europejskich pucharów - kibice będą go nosić na rękach.

Dopóki nie rozstrzygnie się sprawa Michniewicza, kontraktu Skorży nie podpisze drugi członek zarządu Wisły.

Jeśli podpisze, obecny trener Groclinu przy Reymonta będzie zarabiał nawet więcej niż Henryk Kasperczak (miał 20 tys. euro miesięcznie). Wisła nie będzie musiała płacić właścicielowi klubu z Grodziska Wlkp. Zbigniewowi Drzymale za rozwiązanie umowy ze Skorżą, który sam załatwił sobie wcześniejsze odejście z Groclinu. Drzymała przystał na to, gdyż widzi w Jacku Zielińskim (obecnie trener Odry Wodzisław) równorzędnego, jeśli nie lepszego następcę.

Zanosi się też na kolejną zmianę prezesa. Mariusz Heler już kilka tygodni temu stracił mocną pozycję u właściciela Bogusława Cupiała. Zarządem pokieruje tylko do końca miesiąca. Co mu zaszkodziło? Przeciągające się poszukiwania dyrektora sportowego i trenera, a także fiasko rozmów z Emilianem Dolhą o nowym kontrakcie. Mile widziana nie była też częsta obecność prezesa w mediach. - Jak udzielał tyle wywiadów, to kiedy miał czas na pracę - usłyszeliśmy od jednego z współpracowników prezesa Cupiała.


Źródło: Gazeta Wyborcza


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 16:17, 08 Cze 2007 Back to top

Baniak ujawnia szokującą prawdę o Pogoni!

Pogoń Szczecin spadła do drugiej ligi. Utrzymać się nie mogła, bo grała niemal wyłącznie brazylijskimi amatorami. Co gorsza, klub nie potrafił godnie pożegnać się z piłkarską elitą. Pod koniec sezonu prezes Jan Miedziak myślał już tylko o tym, jak by tu zaoszczędzić. Knuł intrygi, by rozwiązać dyscyplinarnie umowę z trenerem Bogusławem Baniakiem. Tym samym, któremu przecież Pogoń tyle zawdzięcza i który zgodził się dobrowolnie swoim nazwiskiem firmować bezmyślny eksperyment Antoniego Ptaka – pisze tygodnik Tylko Piłka.

- Miniony sezon był jednym z najgorszych w historii Pogoni i zakończył się degradacją do drugiej ligi.

- To była kompletna porażka. Żałuję, że w tym uczestniczyłem. Popełniłem błąd, bo gdy dostałem ofertę pracy, nie przeanalizowałem wszystkiego dokładnie. Nawet moi wychowankowie - Grzesiu Matlak i Darek Adamczuk - mówili mi, żebym tego nie brał. Żebym poczekał jeszcze, to w przyszłości będę trenerem Pogoni Nowej. Po prostu nie wiedziałem, jaka dokładnie jest sytuacja. Byłem na kursie trenerskim UEFA PRO i dostałem telefon od pana Ptaka. Zadziałała magia słowa ăPogońÓ i perspektywa mieszkania w Szczecinie. Zgodziłem się od razu. Oczywiście, nie mam zamiaru w ten sposób zdejmować z siebie odpowiedzialności. Wynik sportowy biorę na siebie. Jeszcze nigdy nie przeżyłem takiego blamażu sportowego, to dla mnie duża nauczka.

- Pewnie tym bardziej bolesna, bo to właśnie pan wprowadzał po spadku Pogoń do pierwszej ligi...

- Rzeczywiście. Zresztą dziś są tacy, którzy mają mi za złe, że uczestniczyłem w sprowadzaniu Ptaka do Szczecina. To prawda, ale jak odchodziłem ze Szczecina, to drużyna była wysoko w tabeli, na trybunach ponad 20 tysięcy ludzi i pan Czesny w roli wiceprezydenta miasta. Po trzech latach zastałem ruinę. Kota nie ma, myszy grasują. Gdyby pan Ptak był w Szczecinie, na pewno by do tego wszystkiego nie dopuścił. Jego pracownicy kompromitują Pogoń, Ptaka i Szczecin. Oczywiście, przychodząc przed kilkoma tygodniami do Pogoni wiedziałem, że nie jest dobrze. Spodziewałem się jednak, że ta gałąź jest tylko podłamana. A ona była już całkowicie złamana.

- Poziom sportowy zespołu, który pan przejął, był bardzo niski. Gdyby udało się wywalczyć utrzymanie, byłby to prawdziwy cud.

- Ludzie, którzy przeprowadzali selekcję, skompromitowali się całkowicie. Rozgoniono zespół, który zbudował Mariusz Kuras. A kogo sprowadzono w zamian? Polscy piłkarze słyszeli, jak w Brazylii trener Pala mówił, że wyszukał ăchodzące miliony. Za tę całą selekcję Pali należałoby zabrać papiery trenerskie! Nie chcę uderzać w tych młodych brazylijskich zawodników. To są fajni chłopcy, których ubrano w dresy Pogoni i wysłano do Polski. Za grę dostawali po 300 dolarów miesięcznie. Miło mi było ich poznać, ale szczerze mówiąc wolałbym spotkać ich na plaży, a nie na boisku LECHa czy Legii.

- Byli to amatorzy?

- Niektórzy profesjonalnie w piłkę grali tylko przez pół roku, w Polsce. Myślałem, że dostaję do prowadzenia piłkarzy, lecz na ziemię sprowadziły mnie już pierwsze badania. Jak mi doktor powiedział, jakie są ich wyniki, to usiadłem i spytałem, czy to nie żart. Każdy człowiek uprawiający sport, choćby rekreacyjnie, ma jakąś wydolność. Oni nie mieli żadnej, jakby nigdy wcześniej w piłkę nie grali! To jak pan Pala ich mógł dobrać do zespołu pierwszoligowego?! Idźmy dalej. Przeciętny polski piłkarz po meczu ligowym ma CPK około 120-140. Jak haruje na boisku, może mieć nawet 300-400. A oni mieli 1200! Byłem przerażony. Nie chciałem o tym mówić w trakcie sezonu, bo jakby rywale to przeczytali, zjedliby nas natychmiast. A tak powalczyliśmy i były momenty, że mocne zespoły trochę się bały Baniaka i jego murzynków.

- Faktem jest, że odkąd przejął pan zespół, to poprawa w grze była widoczna gołym okiem...

- Cieszą mnie takie opinie, tym bardziej, że słyszę je nie tylko od dziennikarzy, ale również innych trenerów. Czyli potrafiłem coś dobrego zrobić. Nawet parę razy byłem bliski wywalczenia punktów, choćby w meczach z Wisłą Kraków, Koroną czy Górnikiem Łęczna. Może by to wyglądało inaczej, gdyby w odpowiednim momencie zostały dokonane wzmocnienia. Proponowałem panu Miedziakowi, żeby zatrudnić Ekwueme, Klatta i Walburga, którzy byli bez klubów. Niestety, nie wyraził zgody. Nie zgodził się także na poszerzenie sztabu szkoleniowego. Zostałem nawet bez asystenta, tylko z kierownikiem drużyny i maserem. Na moją prośbę ze Szczecina 500 km jechał Miłosz Stępiński, żeby tylko mi pomóc.

- Za to podobno w prowadzeniu zajęć pomagał panu osobiście prezes Miedziak.

- Totalny kabaret! Miedziak pobierał z magazynu korki i biegał w nich po boisku ubrany w garnitur. Zapach zdradzał, że wówczas nie był raczej trzeźwy. Podchodził do Majdana i tłumaczył mu, jak ma bronić piłkę. Radek przychodził do mnie i mówił, że jak Miedziak nie zejdzie z boiska, to on je opuści. Ja mu odpowiadałem, żeby dla dobra sprawy przymknął oko. Brazylijczycy Felipe i Julcimar nie wiedzieli, jak mają się zachować, gdy Miedziak chciał im tłumaczyć jak dośrodkowywać piłki. Już nie mówię o tym, że wiele pokazać nie potrafił, bo się na piłce wywracał. Kabaret normalnie! Po treningu chłopcy szli wziąć prysznic, a Miedziak w tych korkach i przepoconym garniturze od razu biegł zjeść obiad. A jak zjadł, to szedł pytać kucharza, dlaczego nasmażył tak dużo kotletów. Bo po co tak dużo. To prezes jest? Nie ten poziom! Jeszcze do tego ludziom, którzy zarabiali 1800 złotych, jak kierownik czy maser, zabierał z pensji 600 złotych za jedzenie. A kto im kazał w Gutowie siedzieć? Oni pewnie woleliby mieszkać w swoich mieszkaniach, a jedzenie kupować sobie samemu.

- Podobno piłkarze robili zakłady, który w trakcie treningu trafi prezesa piłką w głowę?

- (śmiech) Tak, wymyślili taką zabawę, że kto trafi Miedziaka w głowę piłką, ten dostaje 1000 zł. Na początku nie wiedziałem w ogóle o tym. W czasie treningu stałem obok Miedziaka, a Radek Majdan pokazywał mi ręką żebym się odsunął. Dziwiłem się dlaczego piłki tak ciągle latają w tamtą stronę. Nie wiedziałem co się dzieje, potem dopiero powiedzieli mi.

- Któryś trafił?

- No właśnie, to był wykładnik tego, jak słabą technicznie miałem drużynę, bo nikt nie zgarnął głównej nagrody. Tylko Edi i Gu trafili w korpus. Za to była jakaś mniejsza nagroda, chyba 50 zł.

- Czyli piłkarze nie przepadali specjalnie za prezesem?

- Moim zdaniem, to był człowiek wyznaczony do przeprowadzenia totalnej destrukcji. Nie chcę o nim nawet mówić jako o prezesie. Dla mnie nigdy prezesem Pogoni nie będzie. Pan Miedziak cały czas mi powtarzał, że kończył uczelnię socjologiczną i ma swoje metody, żeby mnie zniszczyć. Prawda jest taka, że nawet dobrze propagandy nie umiał przeprowadzić. Jak Brazylijczycy wyjeżdżali, to pojechał ich żegnać i potem mówił, jaki to jest popularny. A prawda jest taka, że ci młodzi chłopcy zadrwili sobie z niego. Zabrali mu kapelusz i robili sobie w nim zdjęcia. Co by jednak nie powiedzieć, to facet przeszedł do futbolowych annałów. Więcej się o nim pisze, niż o Michniewiczu, który wywalczył mistrzostwo Polski.

- Przed ostatnim meczem prezes Miedziak zarzucił panu, że był pan tak pijany, że nie można było przeprowadzić treningu.

- To kolejna bzdura wymyślona przez tego pana. Już założyłem mu sprawę z powództwa cywilnego. Nie pozwolę, żeby drwił ze mnie i z mojej rodziny. W Szczecinie pracowałem wiele lat. Wychowałem wielu piłkarzy, którzy grali w Pogoni. A on w ciągu kilku miesięcy wszystko zniszczył. Na miejscu Ptaka, Miedziaka wyp... z pracy natychmiast. Nawet intrygi nie potrafił ułożyć.

- Proszę opowiedzieć o tej sytuacji.

- Dzień wcześniej przyjechał Edward Ptak. Chciał obejrzeć z nami finał Ligi Mistrzów, pogadać o przyszłości. Miał ze sobą butelkę whisky. My jednak już wcześniej dostaliśmy sygnał, że będzie szykowana jakaś prowokacja, więc dobrze się bawiliśmy podpuszczając go troszeczkę. Na drugi dzień rano poszedłem jak zwykle na spacer, po gazetę. Po drodze spotkał mnie patrol policji i dowiedziałem się, że Miedziak wysłał ich, żeby skontrolowali mnie alkomatem. Powiedziałem, że jak chcą, to niech mnie badają. Oni jednak powiedzieli, że nie ma o czym mówić i że współczują mi takiego szefa. Podaliśmy sobie ręce i życzyliśmy miłego dnia.

- Co było potem?

- Prowokacja nie wyszła, więc dostałem telefon, że chcą ze mną rozwiązać kontrakt. Powiedziałem, żeby rozmawiali z moim prawnikiem, bo ja się na kontraktach nie znam. To się wściekli i wezwali do Rzgowa Julcimara i Lilo. Powiedzieli im tam, że polscy piłkarze sprzedali mecz z GKS Bełchatów. Ale Brazylijczycy nie dali się nabrać. Julcimar powiedział o wszystkim i zapytał, czy to prawda. Jak się o tym dowiedziałem, od razu zadzwoniłem do Engela i Tomczaka, by zrelacjonować całe zajście. To jednak nie koniec intrygi. O godz. 17 przyjeżdża Miedziak z ochroniarzami i mówi, że doszły go słuchy o konflikcie między polskimi a brazylijskimi piłkarzami. Jak to usłyszeli piłkarze, to się rzucili na niego i krzyczeli do niego - wyp... stąd! Felipe wrzeszczał Fhajer, fhajer, bo dobrze nie umiał wymówić. Musiałem odciągać ich, bo by Miedziak dostał w twarz. Potem powiedzieliby, że Baniak nie panuje nad grupą. Uważam, że robienie takich intryg to skandal i jeszcze wciąganie w to brata Antoniego Ptaka, Edwarda.

- A jak się zachowywał Edward Ptak?

- Już go nie było! Miał przygotowany apartament, ale powiedział, że musi o 3 rano jechać na Ukrainę. Ale w całej sytuacji dowiedziałem się przynajmniej, dlaczego po meczu z Dyskobolią drużyna musiała wrócić do Gutowa. Edward w chwili szczerości stwierdził, że mecz będzie przeniesiony do Bełchatowa! Zresztą Miedziak później w rozmowie telefonicznej też mi to powiedział. Później się wypierał, że nawet z prezesem GKS nie rozmawiał. A jakby się sprawdziło bilingi, to pewnie dzwonił do niego ze 30 razy. Mam nadzieję, że prezes Ożóg nie zostawi tak sprawy oskarżeń o sprzedaż meczu. Bo skoro ktoś miał sprzedać, to ktoś musiał kupić. To rzuca cień również na GKS.

- Miedziak nie wycofał się z tych oskarżeń?

- Po meczu powiedział jednemu z dziennikarzy, że Baniak robił w tym meczu dziwne zmiany, bo zdjął Julcimara w końcówce. Tylko jak się dziennikarz zapytał, czy on w ogóle widział mecz, to powiedział, że nie, bo przyjechała do niego rodzina z Litwy. Jak mogłem nie zdjąć Julcimara, skoro doznał kontuzji i trzeba było go zawieźć do szpitala!

- W ustalanie składu też się Miedziak wtrącał?

- Dawał mi takie karteczki z ustawionym składem. Kiedyś mi dał kartkę, na której było ustawienie z dwunastoma zawodnikami, 4-3-3-1. I był zdziwiony, że my gramy 4-2-3-1. Wtedy się Miedziak dowiedział, że na boisku gra 11 zawodników. Może on chciał wystawić jednego więcej i liczył, że sędzia się nie zorientuje?

- Co pan teraz robi?

- Jestem w Szczecinie. Siedzę w klubie od 8 do 20, żeby nikt nie zarzucił mi, że się do pracy nie stawiam. Prowadzę zajęcia z pięcioma Polakami i trochę pomagam rezerwom. Najmniejszym ruchem nie dam pretekstu do rozwiązania dyscyplinarnego kontraktu. Prowokacja przed ostatnim meczem właśnie to miała na celu, żeby zerwać kontrakt. Nie pozwolę na to, wyegzekwuję wszystko, co do złotówki. Gdyby się potrafili zachować jakoś elegancko, nie robiłbym problemów z rozwiązaniem umowy. Ale jak ten prymityw (Miedziak - przy. red.) robi takie intrygi, to ja nie popuszczę. Zresztą, póki co, klub nie zapłacił mi ani złotówki.

- Pogoń zalega panu z pieniędzmi za ostatnie miesiące?

- Sam się dziwię, bo pan Ptak ma opinię dobrego płatnika. Może w ogóle o tym nie wie. Na pewno nie wie o innych rzeczach. Jak choćby tego, że klub musi zapłacić Moskalewiczowi 700 tysięcy złotych za bezpodstawnie zerwany kontrakt. Zrobili to pod byle pretekstem, bo pojechał na jakiś turniej i nie grał w koszulce Pogoni. Z kolei Amarala namawiali, żeby załatwił sobie lipne zwolnienie i brał pensje od ZUS-u, a nie od klubu. A facet zarabiał 20 tysięcy dolarów miesięcznie. Za to jest przecież kryminał! Ja się na to nie zgodziłem, więc kazali Amaralowi wracać do Brazylii. Mało tego, jak zostały już tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie, to Miedziak wymyślił, że trzeba wyrzucić Ediego, bo za dużo zarabiał. Wybroniłem go, ale skończyło się na tym, że po sezonie Miedziak rozwiązał kontrakt z Edim i zaoszczędzili na pensji. Ciekawe, jaką miał minę, jak Edi podpisał kontrakt z Koroną...

- Jak pan widzi swoją przyszłość?

- Na razie jestem zmęczony, mam już dość wszystkiego. W najbliższym czasie mam zamiar wyszczuplić mojego psa ăPelegoÓ i pochodzić z nim trochę na spacery. A propozycje pracy to ja mam. Może będę dyrektorem sportowym w jednym z klubów. W takiej roli się widzę, jak nie od czerwca, to od grudnia. Są również oferty z Ukrainy i Kazachstanu. Ale na razie chcę trochę pomieszkać w domu.

Rozmawiał: Tomasz Andrzejewski/Tylko Piłka/Wywiad autoryzowany

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pią 17:53, 08 Cze 2007 Back to top

Mijailović posprząta Kraków
jan, pap
2007-06-08, ostatnia aktualizacja 2007-06-08 15:24

Krakowski Sąd Okręgowy w wydziale odwoławczym utrzymał w piątek wyrok, na mocy którego piłkarz Wisły Kraków, Serb Nikola M. będzie musiał przez 13 miesięcy pracować społecznie na rzecz Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
Sąd nie uwzględnił odwołania od tego wyroku - obrońca podnosił, że wymierzona piłkarzowi kara jest rażąco niewspółmiernie wysoka i wnosił o jej złagodzenie.

Nie wiadomo jednak, czy piłkarz będzie pracował społecznie dla miasta. Jak powiedział jego obrońca Marek Miarczyński, kara ta może zostać zamieniona na grzywnę w toku postępowania wykonawczego. Miarczyński jednak nie powiedział, czy jego klient będzie się o to ubiegał.

Oskarżony piłkarz nie stawił się w piątek do sądu.

Sprawa dotyczyła wydarzeń z marca 2005 roku. Piłkarz Wisły, będąc pod wpływem alkoholu, pobił w pubie kilka osób. Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuciła mu m. in. dwukrotne uderzenie w twarz oraz kopnięcie studenta broniącego swoich koleżanek przed niewybrednymi zaczepkami sportowca i jego kolegi; naruszenie nietykalności dwóch kobiet i obrażenie ich słowami powszechnie uważanymi za obraźliwe oraz wypowiadanie gróźb uszkodzenia ciała.

Zdaniem sądu, wina oskarżonego nie budziła wątpliwości. Dlatego w listopadzie zeszłego roku sąd skazał go na karę 13 miesięcy ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy społecznej w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania w wymiarze 40 godzin miesięcznie.

Uzasadniając wyrok sąd podkreślił, że Nikola M., jako znany sportowiec, powinien świecić przykładem, ponieważ stanowił wzór dla młodzieży. Tymczasem dał przykład najgorszy, uważając, że dzięki sławie i pieniądzach może robić wszystko. "A tak nie jest" - podkreślił sąd.

Sąd drugiej instancji uznał, że apelacja obrońcy była bezpodstawna, ponieważ oskarżony dopuścił się pięciu przestępstw, a ponadto jest już prawomocnie skazany za inne przestępstwa. Dlatego zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

W kwietniu Sąd Rejonowy dla Krakowa Krowodrzy skazał Nikolę M. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 7 tys. zł grzywny za naruszenie przepisów ruchu drogowego i naruszenie nietykalności policjanta. Wyrok zapadł bez przeprowadzania przewodu sądowego, ponieważ Nikola M. zgłosił chęć dobrowolnego poddania się karze. Ten wyrok się uprawomocnił, ponieważ Nikola M. nie złożył odwołania.

W październiku 2006 roku piłkarz ten został zawieszony przez Europejską Unię Piłkarską (UEFA) na pięć meczów za rasistowskie zachowanie wobec napastnika Blackburn Rovers, pochodzącego z RPA Benni Mc Carthy'ego, podczas meczu Pucharu UEFA w Krakowie 19 października. W trakcie rundy wiosennej w 2007 roku został usunięty z pierwszego zespołu Wisły.


PAP


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Nie 21:52, 10 Cze 2007 Back to top

Górnik Zabrze chce finału Pucharu Polski

Z nowym sponsorem - Allianz do nowych rozgrywek Orange Ekstraklasy przystąpi Górnik Zabrze. Śląski klub ma bardzo ambitne plany i już udało mu się zakontraktować nowego trenera - Ryszarda Wieczorka. Prezes Górnika Zabrze, Ryszard Szuster chce żeby Górnik zajął ósme miejsce w lidze i doszedł do finału Pucharu Polski.

- Chcemy, by drużyna uplasowała się na co najmniej ósmym miejscu oraz osiągnęła finał Pucharu Polski - mówi Szuster. Motywacją dla piłkarzy będą w najbliższym sezonie kontrakty i opiewający na 15 mln złotych budżet.

- Mieliśmy 5 mln zł, Allianz zadeklarował dwa razy tyle. Czyli budżet wyniesie 15 mln zł. To średni budżet ligowy, ale za to realny i rzetelny. Allianz jest bardzo otwarty. Sugerują, że jeśli trzeba będzie dodatkowych środków, to je znajdą - mówi Szuster. - Mamy plan pozyskania Tomasza Hajty, ale piłkarz się zobowiązał prezesowi Danielowi Goszczyńskiemu do dłuższego pobytu w Łodzi. Nie chcę być nieelegancki wobec szefa ŁKS-u, bo bardzo go cenię. Powiedziałem mu, że jeśli uzna, że Hajto może odejść, to dopiero wtedy podejmiemy rozmowy. Jeśli nie uda się pozyskać Hajty, to możliwe, że do Górnika dołączy Jacek Wiśniewski z Cracovii. Z nim, niestety, jest ta sama niedogodność, bo ma przez rok ważny kontrakt. Wbrew spekulacjom nie ma natomiast tematu pozyskania Tomasza Kłosa. Chcemy ściągnąć czterech zawodników gotowych do gry w podstawowym składzie: bramkarza, stopera, środkowego pomocnika i napastnika. Wzmocnień szukamy także w Czechach, Nigerii, na Słowacji i Litwie. Raczej nie chcemy Brazylijczyków, no, chyba że wybitnych. Kilku młodych chłopaków z całej Polski będzie też grało w naszym zespole występującym w Młodej Ekstraklasie - zakończył prezes Górnika.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Pon 18:27, 11 Cze 2007 Back to top

Austria Wiedeń poinformowała na swojej oficjalnej stronie o transferze reprezentanta Polski - Jacka Bąka. Środkowy obrońca kadry podpisał kontrakt do czerwca 2009 roku.

Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się go pozyskać. To piłkarz o ponadprzeciętnych umiejętnościach. W kadrze Polski to przedłużenie ramienia trenera Leo Beenhakkera - powiedział o transferze generalny menedżer Austrii, Thomas Partis.

34-letni Bąk grał ostatnio w katarskim Al Ryyan. Teraz był wolnym zawodnikiem i negocjował z kilkoma klubami - m.in. z Legią, ale ostatecznie wybrał Austrię.

Legia obeszła się smakiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KIBOL1922




Dołączył: 02 Lut 2007
Posty: 5184 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BUŁGARSKA 5/7

PostWysłany: Wto 14:17, 12 Cze 2007 Back to top

Kuras trenerem Odry Wodzisław

Mariusz Kuras został nowym szkoleniowcem Odry Wodzisław. W pracy będzie mu pomagał były piłkarz tego klubu - Paweł Sibik. Kuras ostatnio prowadził trzecioligowy GKP Gorzów Wielkopolski a wcześniej był związany z Pogonią Szczecin jako zawodnik i trener.

Zastąpił w Wodzisławiu Jacka Zielińskiego, który kilka dni wcześniej zadecydował o przenosinach do Groclinu.

PAP


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin